Forum smierc Strona Główna smierc
smierc i umieranie
 
 POMOCPOMOC   FAQFAQ   SzukajSzukaj   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Strugacy - Stopnie swiadomosci

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum smierc Strona Główna -> Filmy, ksiazki itp
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Pią Wrz 07, 2007 08:44    Temat postu: Strugacy - Stopnie swiadomosci Odpowiedz z cytatem

Arkadij i Borys Strugaccy – Kulawy los
Przekład Irena Lewandowska
Wyd. Amber, 1999, ISBN 83-7245-245-8

Książka w książce, na wzór „Mistrza i Małgorzaty”. Starzejący się pisarz w Moskwie, lata 70-te, cenzura, korupcja, dyktatura – ma „Niebieską Teczkę”, dzieło życia, spisane i nieopublikowane marzenie. Na zewnątrz – codzienny real, w teczce historia o mieście, gdzie już trzeci rok bez przerwy pada deszcz. Znany stołeczny pisarz, alter ego autora, chwilowo w niełasce, przyjeżdża do rodzinnego miasteczka i próbuje się zorientować w sytuacji:

Za miastem teren wojskowy, strażnicy, druty kolczaste. „Leprozorium”. Lecz internowani tam „okularnicy” lub „mokrzaki” swobodnie przechadzają się po mieście, za to nie wpuszcza się nikogo z zewnątrz. Kto to? Ufici? Mutanci? Homo super? Choroba genetyczna? Podobno sterują pogoda. Nauczyciele dzieci, stad w mieście zatrzęsienie wunderkindow. W końcu dzieci uciekają z domów i przenoszą się do nich. Zbudują nowy świat.

Str. 254 Pisarz rozważa napisanie książki o wydarzeniach:

…”Być może to trwa już od dawna. Wewnątrz gatunku rodzi się nowy gatunek, a my to nazywamy chorobą genetyczną. Stary gatunek dla jednych warunków, nowy gatunek dla innych. Dawniej były potrzebne silne mięśnie, płodność, wytrzymałość na mrozy, agresywność i jeśli można tak powiedzieć, zaradność. Powiedzmy ze i teraz jest to potrzebne, ale już raczej siłą inercji. (…) Co to za ludzie? To, mój drogi, zupełnie inni ludzie.
Całkiem możliwe – Newton, Einstein, Arystoteles – to mutanci. Środowisko rzecz jasna było niezbyt sprzyjające i nie wykluczone, ze masa takich mutantów zginęła nie zdążywszy się ujawnić, (…) Oczywiście byli niezwykłymi ludźmi – nie byli zaradni, nie mieli normalnych ludzkich potrzeb… Albo może to tylko tak się wydaje? Po prostu duchowo byli tak nadnaturalnie rozwinięci, ze cala reszta pozostawała w cieniu. (…) A w ogóle ciekawe byłoby wyobrazić sobie jak w naszych czasach rodzi się homo super. Ekstra fabuła… (…) Co prawda trudno sobie wyobrazić takiego homo super – ogromna łysa czaszka, wątlutkie raczki i nóżki, impotent – same banały. Ale właściwie to powinno być cos w tym rodzaju. W każdym razie przesuniecie potrzeb. Wódka niepotrzebna, jakieś szczególnie wyrafinowane żarcie również, żadnych luksusów, zresztą i kobiety – o tyle o ile trzeba dla większego spokoju i lepszej koncentracji. Idealny obiekt eksploatacji – wystarczy mu oddzielny gabinet, biurko, papier, kupa książek… alejka dla perypatetycznych rozmyślań, a on za to rodzi koncepcje…”
(Tu pisarz myli potrzeby duchowe z potrzebami intelektualnymi – N2.)

Str. 255
…”Trudność polega na tym, żeby wyobrazić sobie ich prace, pomysły, możliwości – gdzie mi tam… To w ogóle niemożliwe. Szympans nie potrafi napisać powieści o ludziach. Jak ja mogę napisać powieść o człowieku, który na ma żadnych potrzeb poza duchowymi? Oczywiście, cos niecoś wyobrazić sobie można. Atmosferę. Stan nieustannej twórczej ekstazy. Poczucie własnej wszechmocy, niezależności… brak kompleksów, absolutny brak strachu…. Tak żeby napisać taka książkę trzeba się nażreć LSD. W ogóle emocjonalna sfera homo super z punktu widzenia zwyczajnego człowieka wyglądałaby jak patologia. Choroba… Zycie – to choroba materii, myślenie – choroba życia. Choroba okularnicza, pomyślał.
I nagle wszystko znalazło się na swoim miejscu. (…) Mądrzy i jeden w drugiego utalentowani… Wiec, co z tego wynika? Z tego wynika, ze oni już nie sa ludźmi. (…) To znaczy, ze się zaczęło…
Str. 256
Pisarz przez chwile (kac + alergia) podejrzewa, ze u niego tez pojawiły się objawy mutacji:
„Co u diabla, pomyślał truchlejąc, ponieważ już wiedział, co to jest. (…) oblał go zimny pot (…) To niemożliwe, pomyślał. Ja tez? Czyżbym ja tez? (…) Zamknął oczy, wstrzymał oddech i wsłuchał się w siebie. (…) Glowa wydawała się ogromna, pusta, nic go nie bolało, mozg nie był już ciężki i wypełniony wata. Głupcze, pomyślał uśmiechając się. Co chcesz zaobserwować? To musi być jak śmierć, chwile temu byłeś człowiekiem, minął kwant czasu – i jesteś już Bogiem, ale nie wiesz o tym i nigdy się nie dowiesz, tak jak głupiec nie wie, ze jest głupcem, jak mędrzec – jeśli rzeczywiście jest mędrcem – nie wie, ze jest mądry…. Prawdopodobnie stało się to, kiedy spałem. W każdym razie do momentu, w którym zasnąłem, istota mokrzakow pozostawała dla mnie nader mglista, a teraz widzę ja z bezgraniczna jasnością i doszedłem do tego wyłącznie przy pomocy nagiej logiki, nawet nie zauważyłem kiedy…
Zaśmiał się ze szczęścia (…)
- Trzeba to koniecznie oblać! – Powiedział głośno.
W butelce zostało jeszcze trochę dżinu, (…) jeszcze nie zdążył go przełknąć, kiedy pobiegł do łazienki. Zwymiotował. (…) No i koniec, pomyślał, no i koniec. Wiktorze Baniew, pijaku i pyszałku. Nie będziesz już więcej pil, nie będziesz ryczał piosenek, nie będziesz się śmiał z głupstw, nie będziesz opowiadać wesołych bredni sztywniejącym językiem, nie będziesz bić się, awanturować, szaleć, straszyć przechodniów, zadzierać z policja, kłócić się z panem prezydentem, wpadać do nocnych barów z hałaśliwą wataha młodych wielbicieli… Wrócił do łóżka. Nie miał ochoty na papierosa. Na nic nie miał ochoty, od wszystkiego mdliło, posmutniał. Poczucie utraty, najpierw słabe, ledwie dostrzegalne, jak dotkniecie pajęczyny, rozrastało się, posępne rzędy drutu kolczastego rozciągały się miedzy nim a światem, który tak kochał. Za wszystko trzeba płacić, myślał, niczego nie dostaje się za darmo, i im więcej otrzymałeś, tym więcej trzeba zapłacić, za nowe zycie trzeba zapłacić starym życiem… (…)

Diana weszła bez pukania, zrzuciła płaszcz, stanęła przed Wiktorem, uśmiechnięta, uwodzicielska i uniosła ręce poprawiając włosy. (…)
Diana przytuliła się do niego i objął ja automatycznie. Ona była dawna, ale on już nie był dawny, niczego już nie mógł, dlatego, ze nic już mu nie było potrzebne.
- Co z toba kochany? – serdecznie zapytała Diana. – Za dużo wypiłeś?
Ostrożnie zdjął jej ręce ze swojej szyi. Ogarnęło go ostateczne przerażenie.
- Poczekaj – powiedział. – Poczekaj.
Wstał, wymacał kontakt, zapalił światło, kilka sekund stal do niej plecami zanim zdecydował się odwrócić, ale jednak się odwrócił. Nie, Diana była przepiękna. Była chyba piękniejsza niż zwykle, zawsze była piękniejsza niż zwykle, ale to było jak obraz. Budziło dumę z człowieka, zachwyt nad jego doskonałością, ale niczego więcej nie budziło. (…)
Ubierał się z gorączkowym pospiechem (…). Wybiegł na korytarz (…) następnie pędem pobiegł na dol. Nie chce, powtarzał, nie chce, ja o to nie prosiłem. (…)
- Golem – powiedział Wiktor z rozpacza. – Pan nic nie rozumie. Ja nie mogę. Zachorowałem, mowie panu! Zaraziłem się! To nieuczciwe… Nie chciałem… Pan przecież mówił, ze to nie jest zaraźliwe… (…)

Golem najpierw się cofnął, potem spojrzał uważniej, pochylił się, ujął dłonie Wiktora za koniuszki palców i zaczął oglądać rozdrapana gruzełkowatą skore. Palce miał zimne i twarde. No to już koniec, myślał Wiktor, oto pierwsze badanie lekarskie, potem będą następne badania i kłamliwe obietnice, ze jest jeszcze nadzieja, uspokajające mikstury, a potem przywyknie, nie będzie już żadnych badań, zawiozą go do leprozorium, zamotają usta czarną szmatą i wszystko będzie skończone. (…)

Okazuje się, ze to nie poczatki „choroby okularniczej”, ale alergia na nadmiar truskawek.

…”Drogi pisarzu – powiedział Golem. – Żeby zostac architektem, same bąble nie wystarczą.
Podzedl kelner i postawil na stole koniak i sodową. Wiktor gleboko i swobodnie westchnął, wciągnął w pluca znajome restauracyjne powietrze, poczul cudowny zapach dymu z papierosow, marynowanej cebuli, przypalonego tluszczu i pieczonego miesa. Zycie wróciło.

- Przyjacielu – powiedział do kelnera. – Butelkę dzinu, sok z cytryn i cztery porcje minóg do dwieście szesnastego. Tylko prędko! Alkoholicy – powiedział do Golema i R. Kwadrygi: - Szczeźnijcie tu z kretesem, a ja pojdę do Diany!
Golem powiedział nie zwracając się do nikogo:
- Biedne brzydkie kaczatko!
Przez chwile Wiktor poczul zal. Wyplynęło i zniklo wspomnienie o jakichś ogromnych utraconych możliwościach. Ale tylko się roześmiał, odepchnął fotel i ruszyl do wyjscia.”
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Reklama






Wysłany: Pią Wrz 07, 2007 08:44    Temat postu:

Powrót do góry
11ksiezyc



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 2121
Skąd: Dun Éideann, Alba

PostWysłany: Pią Wrz 07, 2007 21:19    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

no wlasnie
_________________
za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Sob Wrz 08, 2007 03:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A jak NAS to zmienia? W szczegolach?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
booker



Dołączył: 13 Kwi 2007
Posty: 615
Skąd: Londyn

PostWysłany: Sob Wrz 08, 2007 14:33    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nina2 napisał:
A jak NAS to zmienia? W szczegolach?

Podobno przecież żeśmy niezmienni. Nie pojawiamy się, nie znikamy....

Pozdrawiam
/M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Sob Wrz 08, 2007 18:15    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Booker, jak nie masz nic do powiedzenia, to ic teoretyzowac na Budde. A tu rzeczowo chce z 11k wymienic wlasne doswiadczenia. Wiec nie spamuj czy nie rozwadniaj, pls.

Czy nawet tu musze na prv przejsc?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
booker



Dołączył: 13 Kwi 2007
Posty: 615
Skąd: Londyn

PostWysłany: Sob Wrz 08, 2007 22:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

:-D

Dawno już mnie tak nie rozbawiłaś.

Pozdrawiam
/M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Reklama






Wysłany: Sob Wrz 08, 2007 22:27    Temat postu:

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum smierc Strona Główna -> Filmy, ksiazki itp Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

smierc  

To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group