Forum smierc Strona Główna smierc
smierc i umieranie
 
 POMOCPOMOC   FAQFAQ   SzukajSzukaj   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Schizofrenia - czyli jak zniszczyć sobie życie - poradnik
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum smierc Strona Główna -> Moderowane przez Zrytego
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ibrahil



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 396

PostWysłany: Wto Gru 01, 2009 19:07    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

No teraz po tym co napisaliście zacząłem się poważnie zastanawiać kim naprawdę jestem...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Reklama






Wysłany: Wto Gru 01, 2009 19:07    Temat postu:

Powrót do góry
11ksiezyc



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 2121
Skąd: Dun Éideann, Alba

PostWysłany: Wto Gru 01, 2009 23:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pewnie nigdy do konca nie bedziesz tego wiedzial
zawsze jednak warto dowiadywac sie o sobie coraz wiecej :)
_________________
za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Sro Gru 02, 2009 03:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jak nie doskwiera, to co tam w przeszlosci grzebac. (Chyba ze jeszcze uwiera, to trzeba przepracowac... )
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
ibrahil



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 396

PostWysłany: Sro Gru 02, 2009 11:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie doskwiera?Nino,wręcz przeciwnie.To co napisałaś,nie wiem czy faktycznie o mnie czy może miałaś jakiegos innego Tomka na myśli,czy żartowałaś,czy może to jakas przenośnia,ale było to szalenie miłe i nigdy nie otrzymałem większego komplementu.To tak jakbyś znała cała moja psychikę.W sumie tak się nieraz czuję.Dziękuję Nino.To był strzał w dziesiątkę.
Wczoraj po przeczytaniu tego leżałem i nie wiedziałem co myśleć-prawda to czy nie?A przyjemne prądy przechodziły przez moja głowę,tylko nie wiedziałem czy tak naprawdę na to zasługuję.
Dzięki jeszcze raz,nawet jeśli to nie o mnie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Sro Gru 02, 2009 15:49    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ooo..? No popatrz, LOL.
Zaczekaj, to wrócę do tego wspomnienia:
Chodzi na pewno o ciebie. Poznaliśmy się na innym forum, gdzie używałeś nicka R.S. Rozmawialiśmy, przesłałeś mi jakieś swoje opowiadanie. Szkoda, że potem wymazałeś swoje podforum. Może tam było – i mółbyś sobie przypomnieć nastrój podczas jego pisania.
Och, wiedziałam, żeś m i używałeś formy męskiej. Ale cały czas miałam przed oczami obraz rozmówcy: jakby fotkę. No wiesz, w tych info wewnętrznych dostawanych obrazem mózg czerpie z własnego banku obrazów tzn co tam ja sama napakowałam wcześniej. Więc tłem dla mnie jest moja droga nad jezioro z dzieciństwa: duży piaszczysty teren lekko pochyły, porosły suchą trawą, nieśmiertelnikiem, macierzanką. Piach pod nogami i trochę kurzu z upału ale zaraz będzie orzeźwiające jezioro. Słońce już po południu, świeci w oczy lecz jeszcze nie zachodzi.

Drogą nadchodzi dziewczyna. Szczupła, opalona, zgrabne bose nogi, macha ręką. Powiewa półdługa spódnica, górą inne szmatki. Wszystko najlżejszy muślin z powodu upału. I zestaw kolorów (róż, zieleń, ciemny żółty) – zbyt krzykliwy na Polskę. (Może stad to skojarzenie z hippiską czy Cyganką?)
Hm, czy ty mi opowiadałeś, że ci wybito całą rodzinę, gdzieś w poprzednim życiu, w Kambodży? I teraz płaczesz po nich?

I tyle, ibrahil. To był tylko pojedyńczy obraz, jakby fotka. Potem przysłałeś zdjęcia i tam był zupełnie inny młody człowiek, którego nie znam. I dlaczego taki ciemne zdjęcia? Depresja?

Często “tak mam”. Ludzie mi się mylą, nie poznaję. Albo nie wiem, czy to, co o nich pamiętam, pochodzi z tego mignięcia wewnętrznym obrazem czy z reala... Czy raczej nie odróżniam który obraz jest który... W każdym razie cudze zdjęcie to zawsze dla mnie duże zaskoczenie i absolutnie nie to, czego się spodziewałam.
Za to dzięki „temu“ od razu się w niektórych ludziach zakochuję. Jakoś wiem, co będzie potem (więc nie ma co zwlekać). I “to” mi się przydawało, gdy “stałam na bramce” w Karma-Lingu, patrzyłam „kto jest kto“ i witałam przybywających jego Prawdziwym Imieniem (lub ekwiwalentem) np z szacunkiem „witaj, boże ozdobiony młodym księżycem“ (to atrybut hinduskiego Shiwy, lecz przybyły był z innej religii, znalazłam tylko najbliższy odpowiednik. Przybysz zrozumiał, się uśmiechnął zadowolony a po paru dniach zaprosił na swoje leśne rytuały. )
Kalu Rimpocze, któremu ofiarowano Karma-Ling, mówił, że bez pewnego jasnowidzenia nie można określić czyjegoś Yidama (wewnętrzne prywatne bóstwo). Więc dlatego wszystkim na wejście przyklejają inicjacją współczującego Czenrezi.

Heh, to „rozpoznawanie ludzi“ i przez internet mi działa? Od razu wiem, który nick mi się podoba, chcę go poznać, aż kocham; a od których lepiej się trzymać z daleka i mam jak najgorsze podejrzenia.

Raz dostałam od razu „potwierdzenie“ (czy już o tym pisałam? Ale i tak nie odszukam.) :
Paryż, lato, week-end. Przed Cente Pompidou cały rok przewala się tłum jak na Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku. W tłumie mignęły trzy kobiety razem: biała koło 40, gruba stara Murzynka i śliczny podlotek – mulaciątko. Taki zestaw nawet w Paryżu rzadki. Więc zaciekawiło, idę za nimi (a obrazem-skojarzeniem mi trzy czarownice z “Makbeta” mignęły ) a biała staje przed jakąś wróżką, co sobie kocyk z kartami na bruku rozłożyła i prosi o powróżenie. A wtedy mi się wyrwało, na głos, choć nie znałam ludzi:
- Nie rób tego! Ona jest silniejsza od ciebie!
Biała się zaśmiała i powiedziała, że tak. Ma gabinet wróżbiarski. („Potwierdzenie“ dla mnie.)
Były zaciekawione, zaczęłyśmy rozmawiać, ale prędko się wymigałam. Jakaś nieufność czy tego mam nie dotykać? Anil, Hindus, też „tak miał“ i z dobrego wróżbity (co już się produkował w salonach, za pieniądze) przeszedł na rysowanie karykatur (potwornych) a wróżb więcej nie dotknie.
Nie wiem dlaczego. Boi się czegoś? Hindusi są przesądni ? Ale myślą inaczej niż my.

Ale skąd to zadowolenie u przybysza na Karma-Ling czy u ibrahila? Dla mnie takie “skojarzenie-obraz-informacja wewnętrzna” jest neutralną czystą informacją. (Bez znaczenia? Może mi się tylko coś wydaje?)
Rozwiń to jeśli możesz, pls.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
ibrahil



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 396

PostWysłany: Czw Gru 03, 2009 10:23    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To jest dlatego Nino,że psychika nie jest całkowicie racjonalna i nie kieruje się prostą logiką.To co z zewnątrz jest oczywiste tak więc w moim przypadki młody mężczyzna,na wielu wewnętrznych poziomach jest różnorodność,więc może tam być niebieski koralik,biały króliczek,różowy słonik,współczująca matka,hinduska tancerka albo japońska gejsza i wiele innych,nieraz bardzo zaskakujących dla samego młodego mężczyzny.W tym męskim wnętrzu,które wydawałoby się,powinno być twarde,zawiera się coś przeciwnego co jest delikatne,łagodne,czułe,kadzidłem odurzająco pachnące.
Tak myślę ja na ten temat,w danej chwili.Zastanowię się jeszcze nad tym głębiej dzisiaj,też to jest dla mnie dziwne.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ibrahil



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 396

PostWysłany: Czw Gru 03, 2009 10:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

I właśnie dziwne jest też to,że wspomniałaś o Kalu Rimpoche.A jakieś dwa lata temu jakiś głos powiedział do mnie "Kalu" i miałem wrażenie,że pochodzi od ciebie.A po przesłuchaniu wykładu Khandro Rimpoche,który przesłał mi booker,też to słowo usłyszałem,ale tym razem tak jakby od niej,brzmiało to tak szeptem,nawołująco.
Kiedyś,zanim sie poznaliśmy,śniło mi się,że jestem w kanałach podmiejskich i na końcu,przy wyjściu,siedział po turecku mężczyzna(chociaż nie wygladał jak mężczyzna,ale wyczuwałem jego płeć)wiedziałem,że jest to Rimpoche,tylko,że nie znałem jego imienia.Wiedziałem,że jest przewodnikiem,a on przywitał mnie i zapytał coś w rodzaju "czy poznaję go","czy wiem kim on jest".Pamiętam kolory które go otaczały i były jakby jego szatą ,lub aurą-przypominały pomarańcz,niebieski i trochę żółtego.Wyglądało to tak jakby chciał mi pomóc wyjść z tych kanałów,ale zaraz potem sen się skończył.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Czw Gru 03, 2009 13:44    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"To, co sztywne i twarde (dab na wietrze) - upadnie; to, co delikatne i miekkie (jak trawa na wietrze) - przetrwa. "
(Tao-te-king, ale cytuje z pamieci, wiec moze nie doslownie.)

Tez z tego kregu kulturowego: symbol Yin-Yang: czarne przechodzi w biale i odwrotnie. Symbol zmian. Symbol rownowagi przeciwienstw, ktore polaczone, dadza coincindentia oppositorum, wyjscie ponad, w Tao, ktorego slowem nie nazwiesz a ktore istnieje zawsze.

Rozumienie symbolu:
Yin i Yang najpierw sa przeciwienstwami,
potem Yin KOCHA Yang
a potem SA TYM SAMYM.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
ibrahil



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 396

PostWysłany: Czw Gru 03, 2009 22:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nina2 napisał:
"To, co sztywne i twarde (dab na wietrze) - upadnie; to, co delikatne i miekkie (jak trawa na wietrze) - przetrwa. "
(Tao-te-king, ale cytuje z pamieci, wiec moze nie doslownie.)

Tez z tego kregu kulturowego: symbol Yin-Yang: czarne przechodzi w biale i odwrotnie. Symbol zmian. Symbol rownowagi przeciwienstw, ktore polaczone, dadza coincindentia oppositorum, wyjscie ponad, w Tao, ktorego slowem nie nazwiesz a ktore istnieje zawsze.

Rozumienie symbolu:
Yin i Yang najpierw sa przeciwienstwami,
potem Yin KOCHA Yang
a potem SA TYM SAMYM.


Nie wiedziałem,że tak jest z tym Tao.Yin kocha Yang.To inspirujące,chyba jestem właśnie na tym etapie.Bardzo długo byłem żeński,bardzo żeński.Ta żeńskosć dawała mi niesamowicie dużo satysfakcji.W końcu doszedłem do wniosku,że jestem tak bardzo żeński,że aż męski.Wtedy kompleksy na punkcie właśnej męskości zniknęły.Teraz tej kobiecości już tak nie widać.Ma juz teraz taką "męska czapeczkę".Dlatego w jednym z postów tutaj stwierdziłem,że dosyć niedawno przekroczyłem próg męskiej dojrzałości.A w porównaniu do moich rówiesników ze szkoły,dojrzewałem bardzo długo i powoli.Ale zawsze pocieszam się myślą,że solidnie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ibrahil



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 396

PostWysłany: Czw Gru 03, 2009 22:45    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Owo coincindentia oppositorum, wyjscie ponad,rozumiem w ten sposób,że Yin i Yang są wobec siebie równouprawnione.Miłość jednoczy przeciwieństwa co w efekcie daje równowagę sił czyli harmonię.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Pią Gru 04, 2009 02:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A potem jest polaczenie i przekroczenie przeciwienstw i nowa jakosc.
W Kundalini-jodze jest narysowane, ze te dwa boczne kanaly, ida i pingala, ida razem az to tego czakramu, co na czole. A potem sie lacza, i juz razem przebijaja sobie wyjscie przez korone.
Tak chyba prawidlowiej. Na Karma-Lingu, gdzie seks niedozwolony, różnice między płciami już zatarte. Te same lyso ogolone głowy w sukniach żółto-bordo. Mężczyźni są bardziej łagodni a kobiety bardziej energiczne... Już zapomniano o seksie. Wyrośliśmy z tej piaskownicy.

Tylko dlaczego geje próbują połączyć obie płcie już na początku?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
ibrahil



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 396

PostWysłany: Pią Gru 04, 2009 10:52    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nina2 napisał:

Tylko dlaczego geje próbują połączyć obie płcie już na początku?



Może są synami Hermesa i Afrodyty?
Podobno na początku w raju,gdzieś tak słyszałem,wszystkie mieszkające tam istoty były hermafrodytami.
Ostatnio odkryłem,że wszyscy jestesmy rajskimi istotami.Część z nich jednak śpi tym raju i śnią im się te krainy egzystencji o różnych stopniach cierpienia.Niektóre,tak jak ja,są w stanie półsnu,dlatego widzą cześć raju i część tego świata.Większość jednak istot rajskich nie śpi,żyje w ekstazie,błogości i szęściu,wiecznej radości i dziwią się pozostałym,tym śpiącym,że tracą energię i czas na sen o cierpieniu.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
11ksiezyc



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 2121
Skąd: Dun Éideann, Alba

PostWysłany: Pią Gru 04, 2009 14:12    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kazdy orze jak moze
Milk: nie mozemy miec ze soba dzieci, ale Bog jeden wie jak probujemy je robic

wszystko wylania sie z konfliktu
istnienie wymaga kontrastow
_________________
za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Pią Gru 04, 2009 15:18    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

11ksiezyc napisał:
wszystko wylania sie z konfliktu
istnienie wymaga kontrastow


Skojarzenie. Co stale, sztywne, twarde - to martwe jak kamien.
A zycie wylania sie z oscylacji na skraju stanow. Co to bylo? Jakies dwa punky wokol ktorych uklad oscyluje? Nieraz proste rownanie a rozwiazanie fraktalem? Piekna geometria z komputera.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Sob Gru 05, 2009 04:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wow! A więc Kalu nadal “zbiera swoich”?
Więc witaj, bracie w tej ezoterycznej sandze. Gassio.
O Sai-Babie , pod którym nasz Sten, opowiadają, że swoich wyznawców wzywa osobiście. Każdy osobiście dostał od niego prywatny znak czy wezwanie. A inni – pozostają mniej więcej obojętni i niewzruszeni – jak ja, bo “ja pod Kalu”.

Ja przecież też przybyłam na Karma-Ling przyciągnięta jego zdjęciem. Kalu już wtedy nie żył, spóźniłam się. Lecz bardzo ważne było dla mnie wejść w sanghę w jego linii. To on jest moim ukochanym guru, to jego mogę “nad moją głową” medytować (wizualizować?), to pod nim jestem w “nieprzerwanej linii przekazu od samego Buddy”. A ten, który słów wejścia w schronienie ode mnie wysłuchał, jego pierwszy francuski uczeń, to tylko pośredniczył. Jak na mszy kapłan tylko pośredniczy w twojej komunii z Bogiem, którego kochasz najgoręcej.
(Hm, na mszy kapłan też symbolizuje Chrystusa... Jak to z tym jest? Ale porównanie tym lepsze.)

Więc, żeby było śmieszniej, raz się zebraliśmy na nocnych pogwarkach rzeczy niezbyt ortodoksyjnych (ten podziemny, ezoteryczny, tajny nurt Karma-Lingu) i okazało się, że każdy z nas przybył na Karma-Ling przyciągnięty zdjęciem Kalu ! Miłość od pierwszego wejrzenia ? Rozpoznanie ?
Kalu już nie żyje czy tam “zmienił ciało1“. Już się urodził chłopczyk, którego oficjalnie rozpoznano jako reinkarnację. Na zdjęciach ma taki sam uśmiech i uszka. Szkolą go w Rumteku, z całą gromadą innych młodych tulku. Ale czterolatka obwieziono po świecie, po jego dawnych ośrodkach, i podobno i on rozpoznawał ludzi, których znał wcześniej i dawniej znane miejsca. A mi dwie osoby, które starego Kalu znały (jeden to był taksówkarz, który mnie wiózł na Karma-Ling), powiedziały, wspominając wizytę chłopczyka: - wrażenie, że to ta sama osoba. (LOL, nawet taksówkarz go rozpoznał!)
Ale tam takich osób z lekkim jasnowidzeniem więcej. Mnie też zaskakiwano opowiadając mi, co robiłam czy gdzie i kim byłam przedtem. (I też, ibrahil, było to dla mnie bardzo przyjemne – już rozumiem, co cię ucieszyło. ) Ale miejsce jest naładowane energią² więc wszystkim lepiej działa, i wokół sami mądrzy przyjaciele, którzy Dharmę znają i praktykują, więc można opuścić blokady tego telepatycznego firewalla, którymi się automatycznie otaczamy w świecie, bo tu żadnych śmieci do umysłu się nie nałapie.

(Hm, może to dlatego unikano Sue i się jej szybko pozbyto? Jej nieoczyszczony umysł musiał siać wirusy żalu nad sobą, chęci odwetu... Wszystkie emocje negatywne i rozbijające. A przecież, by zrzucić ten bagaż przeszłości, wystarczy wszystkim przebaczyć! Ona nie była oświecona, nie wiedziała, że, oczyszczeni, coraz bardziej jesteśmy tym samym umysłem i jakie to jest szczęście!
11k, pls, rozpatrz tę sprawę jeszcze raz!
Mówisz, że być tak wysoko, żeby nawet to kochać? Widocznie jeszcze nikt nie umiał. Ja też nie.

Czyli – to zadanie sknociłam? )
_ _ _ _ _
_ _ _ _ _
1 – “zmienił ciało” tzn prawidłowo, świadomie – a to długa i trudna sztuka i masa tajnych czy ezoterycznych instrukcji, cała anuttara joga (joga umierania) –ciało opuścił i prawidłowo, na nasze prośby (bo zanosi się wtedy oficjalne modły o prędki i szczęśliwy powrót “ukochany Lamo, wróć do nas prędko i nauczaj nas dalej”)– wybrał w Bardo nowe ciało, w którym najlepiej będzie mógł kontynuować działalność dla dobra wszystkich czujących istot.
W wadżrajanie wierzymy ( a tylko się wierzy - dopóki się samemu tego nie potrafi) że ci wyżej zrealizowani już umieją. Kwestia techniki psychicznej, której chętnie i nas by nauczyli, w tempie zależnym tylko od naszego własnego rozwoju i naszych zdolności. Właśnie w wadżrajanie instrukcje do “sztuki umierania” są najlepiej rozwinięte. To Padmasambhava napisał Bardo!
2 – miejsce naładowane energią. Na Karma-Lingu od setek lat modlono się, medytowano, odprawiano różne rytuały. Z pewnością żyło tu wielu oświeconych i wysoko zrealizowanych. Teraz są tu buddyści, przedtem benedyktyni od św. Hugona, a na Swiętym Wzgórzu obok (nazwa jeszcze została) odkryto ślady po druidach. Z pewnością mocne i szczęśliwe miejsce.
_ _ _ _ _

To magiczne przyciągające wszystkich zdjęcie Kalu stoi na naszym ołtarzu w Karma-Ling. Sam ołtarz jest urządzony na wzór tego, co śpiewamy w Emaho (Om-Ah-Ho? Mantra Padmasambhavy? Nie wiem.) :
Emaho! Wspaniały Budda Swiatłości Nieskończonej
na jego prawicy? po prawej – Pan Wielkiej Miłości
po lewej – Zwyciezca o mocy niezmierzonej
otoczeni przez niezliczonych buddów i boddhisattwów.
Na wprost olbrzymi Budda, złocony, kiczowata popularna figura. W dłoniach trzyma dużą kryształową kulę (wróżki) – symbol oczyszczonego umysłu do którego wpada wszystko bez zanieczyszczeń (tathagata – takie, jakie jest).
Po prawej – Avalokiteśwara (w sanskrycie), po tybetańsku – Czenrezig. „Kochające Oczy“ u Olego, malowane na szczytach stupy. Personifikacja współczucia wszystkich buddów. Silny, znany na całym świecie archetyp, co nieraz zmienia płeć i formę. W Japonii to Kandzeon, w Chinach Kannon (i przedstawiany jak nasza Maria Panna z Dzieciątkiem), u nas odpowiednikiem będzie Matka Boska Nieustającej Opieki czy Pomocy.
Ze postać legendarna czy tylko personifikacja – każdy ośrodek często ma „swojego“. Nasz też został wymalowany przez Cecile – lokalną buddyjską artystkę. Obraz służy do wizualizacji. A że w “sadhana Czenreziego” opisuje: siedzi w lotosie, pierwsza para rąk złączona. (Dlaczego bóstwa hinduskie były nieraz wielogłowe, wielorękie a nawet demony czy tam “bóstwa gniewne” (Tybetańczycy na wszelki wypadek są bardzo uprzejmi i nawet demona nazwą “gniewnym bogiem”, LOL) – wielonogie – nie wiem. Tego nawet Hindusi nie potrafili mi wyjaśnić. Chyba tę
informację dostałabym w Musée Guimet. Tam sa historycy sztuki od ikonografii Dalekiej Azji.)
W drugiej parze rąk Avalokiteśwara trzyma kwiat lotosu i kryształową malę (różaniec).
Ma tęczowe ciało.
Wow ! Dopiero teraz zrozumiałam. To wzmianka o “tęczowym” ciele, “chwalebnym” czy “uwielbionym”, jakie miał Chrystus po zmartwychwstaniu. W Tybecie legendy przetrwały o innych, którzy też takie ciało uzyskali, a Lama Norbu opowiada, że jego wuj nawet takiego znał osobiście.
I Czenrezi i Chrystus ślubowali, że zostaną z nami “do końca świata“ czy “póki ostatnia z czująych istot nie zostanie zbawiona“.
Tyle, że francuskie tłumaczenie mówi “irisé“ , co kojarzy się z połyskiem na perle, wnętrzem muszli. Więc gdy ciepłą wiosną wyroiły się te zielone połyskujące żuki, śmieliśmy się : o, znowu wylazł nowy Czenrezi ! (No, bo sześcionogi i tęczowy.)

Po lewej od Buddy (a naszej prawej) stoi właśnie to cudowne zdjęcie. (Ostatnio Lama Denys i swoje tam dostawił, ale kudy mu tam! Kalemu chyba nie dorówna? A może to tylko ja źle widzę? Hm, przemyśleć? Słuchać intuicji? Ale Denys nie jest moim osobistym guru – i tak już chyba zostanie. )
“Zwyciężca” to tytuł oświeconego, osiągnął najwyższe zwycięstwo nad mrokami samsary. I wszyscy wiemy, i to nam rozgrzewa serca, że Kalu był silny w “paranormalu” czyli w “siddhi” (wyższych mocach psychicznych).

To pod tym zdjęciem, kto poczuł nagły impuls, to zapalał lamkę, stawiał bukiecik fiołków, kładł ładny kamyk. To tam chciałam ofiarować Kalemu ikebanę. I uciekłam, bo nie potrafiłam Sue kochać (jak obsranego dziecka).

Ibrahil, thx za wyciągnięcie ze mnie tych miłych wspomnień. Z Karma-Lingu. A jeśli rusza twoje serce imię Kalu, to sprawdź tu: http://www.dzogchen.org/library/bios/kalu.htm
To jest to słynne zdjęcie, co nawet po śmierci swoich przyciąga.

A tu jest widok sali do medytacji na Karma-Lingu. ( http://www.rimay.net/squelettes/popupAlbumPhoto.php?numPhoto=4 i http://www.rimay.net/squelettes/popupAlbumPhoto.php?numPhoto=58 ) ci niezliczeni buddowie i boddhisattvowie – to mamy być my. (Chyba trochę na wyrost śpiewane, bo jeszz nam do nich daleko. Ale taki jest tybetański tekst Emaho.)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Reklama






Wysłany: Sob Gru 05, 2009 04:14    Temat postu:

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum smierc Strona Główna -> Moderowane przez Zrytego Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

smierc  

To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group