Forum smierc Strona Główna smierc
smierc i umieranie
 
 POMOCPOMOC   FAQFAQ   SzukajSzukaj   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Mandala 5-ciu Buddow

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum smierc Strona Główna -> Moderowane przez N2
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Sob Gru 05, 2009 19:02    Temat postu: Mandala 5-ciu Buddow Odpowiedz z cytatem

Post wklejony takze i tutaj, zeby mi sie nie zgubil. (Pierwszy raz: u Zrytego: w Jak sobie zafundowac schizofrenie.)

Heh, ibrahil, to już “wyższa szkoła jazdy“ . (Ciekawe, że to zauważyłeś. IMHO bardzo znaczące.)
Na sufitach buddyjskich świątyń maluje się “Mandalę 5-ciu Buddów“. Albo symbolicznie tylko, albo dosłownie. Rysunek bardzo ezoteryczny, i ci Buddowie też, trudno nawet zrozumieć objaśnienia. A chodzi wyraźnie o jakąś informację przeniesioną obrazem.
Jak ja to odczytuję teraz:
Autorem jest podobno słynny Padmasambhava. Rzecz dzieje się w na suficie tj “w niebie”, nie na ziemi. Dotyczy iformacji zawartych w “trzecim obrocie Koła Dharmy”, gdzie Budda (w niebie Tushita) nauczał innych już wysoko oświeconych (a więc bogow czy Buddów a nie ludzi).
W mandali jest ich pięciu – i każdy z nich pochodzi z innego kierunku, ma inny kolor, inną mądrość powstałą z innej pasji przezwyciężonej, inny żywioł, inne zadania – a wsystko trzeba odczytać i zrozumieć.
Znam tylko swojego Buddę: zachodem włada Budda Amitabha, jego kolor czerwony, żywiołem ogień, przezwycięzöną pasją jest pragnienie/pożadanie, w charakterze gwałtowność...
Zielony chiński Amoghasiddhi od wody – jest cierpliwy i łagodny...

Rysunek podpowiada, że mają się zebrać i połączyć we wspólnej medytacji. Co z tego wyjdzie? Przejście na poziom oświecenia jeszcze wyższy?
Czy mamy to zrobić w realu (gdzie kazdy z nas bedzie przedstawial swego Budde), czy wewnatrz siebie połączyć w medytacji tych wszystkich Buddów? Charles, Vairoczana powietrzny, co jest w naszym centrum, jeździ po świecie i próbuje nas zbierać. Nasze rzadkie spotkania już teraz są naładowane energią. Ale kompletu nas jeszcze nie ma. (Lub nie wszyscy na razie gotowi. Kilka lat temu Thierry jeszcze nie pokonal w sobie zazdrosci - co bylo/jest jego skazeniem umyslu.)

Thx, ibrahil, za wyciągnięcie tego ze mnie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Reklama






Wysłany: Sob Gru 05, 2009 19:02    Temat postu:

Powrót do góry
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Pią Lut 12, 2016 16:32    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

To z mojego bloga, ale wklejam i tutaj, aby nie przepadło:

11/2/16
- Litterarure de pissotière – mówi Gérard. – To, co się kupuje na dworcu czy lotnisku na przejazd.
- Tamto to harlequiny, o miłości, a to jest znany pisarz, ich kandydat do Nobla!

Haruki Murakami – jak to zapamiętać? Haruki to będzie Heruka – yidam lamy Norbu. Z buddyzmu ezoterycznego jeszcze wiele nie znam, ale wiem że Heruka to bóstwo gniewne, tanka czarna. Murakai to po polsku byłoby mur-aka (palindrom) – mi. Może się uda.

Znowu coś wspaniałego z biblioteki na rogu. Kilka miesięcy temu był Pielewin. Też chwyciłam w pośpiechu, bo już zamykali i okazało się arcydziełem. Mam nosa do dobrych książek. Rosyjski kandydat do Nobla, daje swoją twórczość w open access na swojej stronce. Przeczytałam całość w oryginale. A teraz Murakami - literatura japońska.

Dobra książka. Chciałam Gerardowi przeczytać fragmenty, ale nie chciał. Nic to, umieszczę na 2 moich forach. Ale pod koniec mu streszczam:
Japończyk, cadre. Chce po latach spotkać koleżankę z liceum i wyjaśnić dawne sprawy sprzed 16 lat (niesłuszne oskarżenie i wykluczenie z grupy znajomych). Ta w międzyczasie wyszła za mąż za Fina, wyjechała z kraju, ma już dwoje dzieci... Facet leci do Finlandii, wynajmuje samochód, dociera do ich domku na wsi (bez zapowiedzi). Jest pies, jest fiński mąż, co nawet gada po japońsku, bo tam spędził 5 lat i znalazł żonę Pani z dziećmi wraca ze spaceru, przybysza w pierwszej chwili nawet nie poznaje - a tu mąż, myśląc że może chcą pogadać a on przeszkadza – zabiera dzieci do miasteczka na zakupy i na lody. Japoński przybysz i żona – koledzy z liceum – zostają sami. Dochodzi do szczerej rozmowy, nawet wyznania miłości – ale właśnie to wycofanie się męża wydaje mi się nieprawdopodobne.

Lubię czasem sięgnąć po literaturę pozaeuropejską. Często pisana z innym światopoglądem, co wychwytuję i porównuję z własnym. Ale to? Pytam Gerarda.

-Żeby ją przeleciał? Litterature de pissotière!
Sam Gerard w bujnej młodości odsiedział raz trzy miesiące za to, że skopał ze schodów i złamał nos facetowi, którego tylko podejrzewał o umizgi do jego poprzedniej konkubiny. Więzienie to nic, też dla ludzi, ale najbardziej go złości, że kazano mu płacić za koszty leczenia. Normalna męska zazdrość, co rozumiem. A w książce tego nie ma.
- Jak się nazywał ten eksploatator, co znalazł się wśród innuitów? Wszyscy śpią razem, w nocy sikają do wspólnej miski, co potem dają do picia renom. Gościowi zaproponowano żonę, ale jak ją zobaczył, to wolał się branzlować... Jak też się on nazywał?
- Francuz? Znajdę na internecie. Że reny piją mocz – nie wiedziałam.
- Bardzo lubią. Jakieś minerały. A tu autor pomylił Finów z innuitami.
Też daleka północ...

Niemniej – książka bardzo dobra. Auror (Haruki Murakami) lub bohater ("Bezbarwny Tsukuru Tazaki i jego lata pielgrzymki" ) ma zespół Aspergera – niezdolność socjalną do zawierania przyjaźni czy kochania kogokolwiek, za to rozszczepianie włosa na czworo co do własnych sentymentów. Takie zapatrzenie się we własny pępek.

Treść: grupa przyjaciół w liceum. Dzieci inteligentne, z dobrych i zamożnych rodzin. Łączy ich wspólna praca (wolontariat), szczere rozmowy, przyjaźń. Są wprost jedną osobą w pięciu ciałach. Lecz liceum się kończy, czworo zostaje, jeden jedzie na studia do stolicy. Tam nadal przyjaciele są dla niego najważniejsi. Lecz gdy wpada do domu na wakacje – ci nie chcą się z nim spotkać. Urywają znajomość. Bez słowa. Proszą, by więcej do nich nie telefonował.
Dla Tazaki świat się zawalił. Chce umrzeć. Został ciężko zraniony w swoich uczuciach. Szok emocjonalny. 5 miesięcy depresji i myśli o śmierci, potem z tego wychodzi, kończy studia, pracuje, robi karierę. Lecz niezdolny do przyjaźni (zainteresowania się innym), miłości, małżeństwa. Niczego specjalnie nie pragnie. W końcu ostatnia kochanka (zainteresowana nim 38-latka, też cadre, dużo służbowych wyjazdów zagranicznych – akcja jak w harlequinach toczy się w "wyższych sferach" już nie arystokracji ale przedsiębiorstw) pomaga mu uporządkować przeszłość, gdyż z tą raną w psychice nie nadaje się do życia. W tym celu ma spotkać ex-przyjaciół i zapytać o powód wyrzucenia z grupy. Ona mu ich przez internet odszuka.

Grupa. W nazwisku każdego był kolor i każdy miał określony charakter. Tylko Tazaki był bezbarwny i myślał, że jest nijaki. Była delikatna i nieśmiała Biała, co grała na pianinie i jej energiczna przyjaciółka Czarna. Był Czerwony gracz w rugby i Niebieski intelektualista. Tylko Tazaki myślał, że jest przeciętnym chłopcem. Wszyscy kochali Białą, Czarna kochała Tazakiego. Lecz, by grupy nie rozbijać, uważano, by nie zamieniać przyjaźni na miłość. Dwie pary i jeden byłby wykluczony.

Tazaki jedzie do rodzinnego miasta. Spotyka Czerwonego:
- Biała histerycznie twierdziła, że ją zgwałciłeś. Pojechała na koncert do stolicy, zatrzymała się u ciebie. Nie miała podejrzeń, bo przyjaźń. A ty – dosypałeś czegoś do wina, że nie mogła się ruszyć i brutalnie zgwałciłeś. Była krew i dużo cierpienia.
W książce kilkakrotnie pojawia się motyw subkuba/inkuba: bardzo realistyczny sen erotyczny, gdzie ofiara nie może się ruszyć. Sparaliżowana jak przy" wyjsciu z ciała" do astrala. Mi się nie zdarzyło, ale czytałam o tym na forum ezoterycznym.
Niebieski: - To Czarna zaczęła krzyczeć, że mamy zerwać znajomość. Powinniśmy wysłuchać i twojej wersji, ale byliśmy wtedy nastolatkami i w szoku.
Biała nie żyje od 6-ciu lat. Ktoś ją udusił w jej mieszkaniu. Sprawców nie znaleziono.
Tazaki leci do Finlandii do Czarnej:
- Wiem, że byłbyś niezdolny, ale musiałam ją bronić. Ty byłeś silny psychicznie, ona miała problemy. Opiekowałam się nią. Poświęciłam ciebie dla niej. Ona była przerażona seksem. Ktoś ją brutalnie zgwałcił (przeniosła na ciebie), zaszła w ciążę, chciała urodzić ale poroniła.. A jeszcze ojciec-ginekolog tam robił skrobanki, mogło być poczucie winy dziecka za ojca...

Mniejsza o te neurotyczne świry. Dla mnie ważne te nieświadome , jak u Pielewina (też zachwyconego Murakami) wpływy ezoterycznego buddyzmu.

Mandala pięciu Buddów! Każdy innego koloru, z innego kierunku, z inną dziedziną i z innymi właściwościami. Buddyzm wysoko ezoteryczny, z "Trzeciego Obrotu" Koła.
Tu chyba należy się parę słów wyjaśnienia:
Każda chyba religia ma swoją część egzoteryczną, dostępną dla wszystkich, i część ezoteryczną – zrozumiałą tylko dla wtajemniczonych czy już nieco zaawansowanych. Na przykładzie buddyzmu mamy: część egzoteryczna, zrozumiała dla każdego intelektem to "Pierwszy Obrót Koła Dharmy" , pierwsze kazanie Buddy po swoim oświeceniu w Parku Jeleni w Benares. Mówił tam rzeczy zrozumiałe dla każdego: o nietrwałości, o karmie, że istnieje ścieżka wyprowadzająca z cierpienia.. Podał 12 przyczyn współzależnych, dlaczego w tym grajdołku samsary jeszcze tkwimy...
"Drugi Obrót" Koła to na Górze Sępów, gdzie Pradznia Paramita została ogłoszona. (Budda ją tylko potwierdził.) Tekst w buddyzmie tak ważny jak u nas Ojcze Nasz, co dzień recytowany w Mahajanie, Wadżrajanie i Zen. Wszyscy recytują, a mało kto wie co oznacza i jeszcze mniej praktykuje. Tekst opisuje przejście w stan oświecenia, podczas tak głębokiej medytacji ('dhyana') że większość z nas osiągnie ją dopiero podczas koma przed śmiercią, gdy ciśnienie spada i serce już się zatrzymuje.
W legendach ezoterycznego buddyzmu był jeszcze "Trzeci Obrót" . Ten już nie na ziemi lecz w niebie Tushita. Budda tam mówił do "bogów" tj istot już oświeconych. A o czym mówił i ile my z tego zrozumiemy?
Coś niecoś się nadmienia w czedrach – buddyjskich uniwersytetach. O "ostatecznej naturze umysłu" (nadał mi ten z Grenoble) i myślę, że porady praktyczne: jak używać paranormala, co na ich etapie już każdemu działa. Technika czynienia cudów.
Właśnie z tego poziomu pochodzi Mandala 5-ciu Buddów malowana na sufitach buddyjskich świątyń. Na suficie – czyli akcja odbywa się "w niebie". Autorem jest podobno sam Padmasambhava równy Buddzie.
Przekaz na tym poziomie jest symboliczny: obrazem, znakiem krzyża, budową stupy , przypowieścią. Swój zrozumie, reszta nawet nie zauważy.
Ja odczytuję: odnajdźmy się i zbierzmy, 5-ciu oświeconych. Zgrajmy się i medytujmy razem. Pozwoli nam to wznieść się na jeszcze wyższy poziom świadomości.

A ostrzeżenie z książki Murakami: jeśli wśród zebranych są niedoskonałości (nieoczyszczona podświadomość) – grupa się rozleci.

A Pielewin w "Liczbach" dzieckiem odkrył na czym polegały ofiary całopalne w starożytności. A przez całą książkę przewija się także ezoteryczna joga yidamów.. Skąd te dzieciaki to wiedzą same z siebie?
Miałam o tym napisać, ale nie zdążyłam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Reklama






Wysłany: Pią Lut 12, 2016 16:32    Temat postu:

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum smierc Strona Główna -> Moderowane przez N2 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

smierc  

To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group