|
smierc smierc i umieranie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Sro Lut 03, 2010 18:32 Temat postu: Co z tym cieniem? |
|
|
No widze ten cień, nie chce być cieniem, nie chce cienia integrować i nie chce też cieniem żyć. Co mam niby zrobić? Jak z cienia zrobić swiatło?
Bo cień sie potępia ale nie chce wybaczenia. Cień już przegrał i jest skazany na piekło. I jest samym piekłem. No to ja nie chce z cieniem sie zbratać, i wiem ze juz go nie wyrzuce. Jak zmienić cień w nie-cień? |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Sro Lut 03, 2010 18:32 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 00:17 Temat postu: |
|
|
Yin + Yang = Tao (polaczenie i przekroczenie przeciwienstw).
Ale po drodze, pamietam, bylo : Yin kocha Yang. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 01:31 Temat postu: |
|
|
Ok no jest Yin + Yang tylko co z tego miksu wyniknie?
Bede w koncu dobry czy zły? Czy bede mial wybor?
Bo ja juz nic z tej integracji nie kumam.
A sama perspektywa "rozwinietej osobowosci" nie robi na mnie wrazenia.
Jakoś z myslą zawsze traktowałem sprawe tych całych integracji, medytacji, jogów, niejogów ze w końcu zmienie sie na lepsze.
W zasadzie to cel przewodni całego zidiocenia.
Zresztą jak mam połączyć czarne z białym jak widze tylko czarne?
Nie widze w sobie tego białego a jak tak to bardzo malutko.
To sprawa w sumie najwazniejsza dla mnie. Wiec jak ktos mi pomoze skumac tą prostą rzecz to bede wdzieczny. |
|
Powrót do góry |
|
|
11ksiezyc
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 2121 Skąd: Dun Éideann, Alba
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 02:06 Temat postu: |
|
|
dobro i zlo sa skrotami myslowymi
w sensie doslownym nie istnieje nic takiego
to rezultaty ocen
swiat istnieje ponad dobrem i zlem
to nadawanie wartosci wszystkiemu, wymyslanie i obieranie kierunkow, porownywanie ich, zwraca wartosc TAK albo NIE, dobry albo zly
wybielanie jednego, albo czernienie drugiego to krecenie sie w kolko wciaz w swiecie, ktory jest oparty na wstepnych zalozeniach, ktory jest od nich zalezny
nalezy wyrzec sie ocen, ktorych nie potrzebujemy
nalezy uswiadomic sobie swoje ograniczenia i brak obiektywnej zdolnosci do rozstrzygania o dobrze i zlu
o tym mowi genesis
Adam (=pierwszy, pierwotny) skuszony przez Ewe (=umysl logiczny) w przyplywie niedostatku ufnosci (waz - lek) zaczyna uwazac, ze jest w stanie w swojej glowie zaczac tworzyc schematy swiata, w ktorych bedzie mogl trwale okreslac porzadek rzeczy: to co szkodzi i to co jest kozystne; ogolnie co jest dobrem, a co zlem
jego rozpedzony umysl stal sie pochloniety dzieleniem swiata na czesc wzbudzajaca leki i czesc bezpieczna, pociagajaca
odkryl swoja bezsilnosc i fakt, ze czekajac na podpowiedzi umyslu staje sie odsloniety, bezbronny i ciagle zaskakiwany
zamiast pierwotny problem braku ufnosci naprawic szukajac ufnosci w sobie, tzn. oczyszczajac swoje negatywne tendencje, zaprzagl swoj umysl, by moc wystrzegac sie tego co przynosi lek i kleic sie do tego co przyjemne
wkrotce falszywie uzasadniane czyny doprowadzily do jeszcze wiekszych kryzysow ufnosci, stracil wiec jeszcze bardziej naturalny instynkt, ktorym kierowal sie wczesniej
wtracil sie do piekla ocen, sprzecznosci, braku swiatla
cien jest cieniem
to jego natura
moze dobra, moze zla
odnajdz KTO ocenia cien
kto musi wiedziec jaki on jest
komu zalezy na ukladaniu sobie relacji z cieniem
kto mysli, ze to potrzebne
kto boi sie
kto szuka statycznej wiedzy, z zalozenia oderwanej od rzeczywistosci
kto chce kierowac, dowodzic
kto trzyma zalozenia odnosnie wlasnej istoty
kto manipuluje, by zalatwiac jakies czastkowe kozysci tej osobie
znajdz jak zatrzymac to bledne kolo i odnalezc wlasciwe miejsce w swiecie i porzucic piekielne poczucie bledu
porzuc decydowanie o tym co do Ciebie nie nalezy
dzialaj pozytywnie, mysl pozytywnie i oczekuj pozytywnie
nawet jesli uplynie morze czasu w koncu kazdy lek okazuje sie byc strachem na wroble; pulapka dla naiwnych, ktorzy odniesli go do wyobrazenia siebie
jesli wiesz kim jestes to albo jestes bogiem, albo sie mylisz
jesli nie czujesz sie bogiem to dowod, ze sie mylisz
skoro sie mylisz, przestan sobie wyobrazac, wymyslac, oceniac i zakladac
bycie soba nie polega na odgrywaniu roli jaka sie ma w zalozeniach i zamiarach
to trzymanie sie rzeczywistosci; podejmowanie decyzji i ocen wtedy, gdy sa potrzebne
to szukanie odpowiedzi pod konkretna potrzebe, a nie by budowac sobie ich leksykon
to odrzucenie wszystkiego, czego sie nie sprawdzilo
na pieklo skazujemy sie sami poprzez myslenie, ze rzeczywistosc jest inna niz jest
to mijanie sie z rzeczywistoscia jest bolem i skrzywieniem; osobistym pieklem _________________ za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 11:51 Temat postu: |
|
|
Ok, nie moge nie zgodzic sie z zadnym zdaniem ale nie wszystkie rozumiem.
Uzyłem dobro i zło w zasadzie dlatego zeby sie dogadać.
Tak naprawde nie jestem az tak zły jak mi sie wydaje, chodzi raczej o myslenie i interpretowanie najzwyklejszych ludzkich błedów jak jakieś niewybaczalne czyny. Stad poczucie ze jest sie potworem no wiem to tez w mojej prywatnej opinii.
Ok wiec nie chodzi tak naprawde o to zeby stac sie "dobry" tylko wyjsc z tego blednego koła oceniania sie i potepiania.
Co do kontroli: ktoś kto żyje megapozytywem moze sobie pozwolić na jej brak.
Ja czasem musze trzymać sie na smyczy zeby zwyczajnie nie szkodzić bo nie wiem jak to szkodzenie "oczyscic". |
|
Powrót do góry |
|
|
booker
Dołączył: 13 Kwi 2007 Posty: 615 Skąd: Londyn
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 14:03 Temat postu: |
|
|
Zryty napisał: | Ok wiec nie chodzi tak naprawde o to zeby stac sie "dobry" tylko wyjsc z tego blednego koła oceniania sie i potepiania. |
A miałbyś na tyle odwagi, żeby poświęcić swoje opinie? |
|
Powrót do góry |
|
|
tomek41
Dołączył: 11 Sty 2010 Posty: 45
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 14:32 Temat postu: |
|
|
Zryty napisał: | Ok no jest Yin + Yang tylko co z tego miksu wyniknie?
Bede w koncu dobry czy zły? Czy bede mial wybor?
Bo ja juz nic z tej integracji nie kumam.
A sama perspektywa "rozwinietej osobowosci" nie robi na mnie wrazenia.
Jakoś z myslą zawsze traktowałem sprawe tych całych integracji, medytacji, jogów, niejogów ze w końcu zmienie sie na lepsze.
W zasadzie to cel przewodni całego zidiocenia.
Zresztą jak mam połączyć czarne z białym jak widze tylko czarne?
Nie widze w sobie tego białego a jak tak to bardzo malutko.
To sprawa w sumie najwazniejsza dla mnie. Wiec jak ktos mi pomoze skumac tą prostą rzecz to bede wdzieczny. |
hm, zastanawiam sie co tak naprawde widzisz. I wychodzi mi, ze widzisz pomieszanie. Chaos. Jakies zaklocenie. Sam zobacz, pytasz jak masz polaczyc czarne z bialym. A kto Cie do tego zmusza? Czujesz jakies zobowiazanie w tym kierunku? Pytasz czy bedziesz w koncu dobry czy zly. A jakie to ma znaczenie poza tym, ze bedziesz soba? Mozesz byc dobry albo zly. Nie wiadomo, ktora opcja bedzie Ci sluzyc. Masz prawo do obu. Pomieszanie wynika z tego, ze sobie to prawo odbierasz. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 14:45 Temat postu: |
|
|
No ale oprocz tego ze stane sie bezkrytyczny to co z tego wyniknie? Co to zmieni?
Moge przestac myslec ze jestem potworem ale i tak bede sie ciskał jak pchła na agrawce, tylko wtedy bede już niewinną pchłą w moich oczach, małym niewinnym kutasem.
Nie po to ześwirowałem zeby wrocic do punktu wyjscia lol.
Chciałem być lepszym cżłowiekiem. Bezsensu.
Chciałem wykorzystać tą schizke do tej "wewnetrznej przmiany" ale jak nic sie nie zmieni to to czas stracony bezpowrotnie.
Moge przestac oceniać moje destruktywne zachowania ok - minie poczucie winy. Tylko w dalszym ciagu bede jaki bede. A mi to nie odpowiada. Jasne mozemy isc dalej moge sobie wmowic ze tak wlasnie ma byc, zrezygnować ze wszystkiego ok - ale do czego mnie to zaprowadzi? Ciagle jest we mnie np. agro którego np nie mam zamiaru wyładowywać - sprawa prosta nie jest. Popuszcze sobie tą smycz, zrezygnuje z niej i co dalej?
Uwolnie moje uczucia ale nie mam do nich zaufania. Po prostu.
Wiec w efekcie końcowym bede najzwyklejszym w swiecie chujem bez kontroli.
A to mnie w zasadzie zamkneło, chciałem przestać byc chujem. Zaczeła sie walka no i skonczyło sie swirem.
W sumie chciałem sie kompletnie zniszczyć i mi sie to udało poniekąd. Tylko zadne to wyjscie. Ale przynajmniej wiecej problemów sprawiam sobie niz otoczeniu.
Powiedz mi Booker dokąd mnie to zaprowadzi a powiem Ci czy bede miał odwage.
Tomek: no masz racje odbieram sobie. Chaos to dokladnie to co czuje. |
|
Powrót do góry |
|
|
booker
Dołączył: 13 Kwi 2007 Posty: 615 Skąd: Londyn
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 15:09 Temat postu: |
|
|
Zryty napisał: | Powiedz mi Booker dokąd mnie to zaprowadzi a powiem Ci czy bede miał odwage. |
No to nadstaw oko i czytaj. :))
Mechanika jest prosta. Każde takie "koło" - jak w błędnym kole oceniania się i potępiania to cykl, okej? Cykl znaczy - czymś się żywi, się zasila, potem robi kupę.
Czym się żywi błędne koło oceniania się i potępiania - pewnymi konkretnymi opiniami. Skąd pochodzą te opinie? Musiano je jakoś stworzyć, przy różnych okazjach. A, że to- takie, a że tamto- srakie, a bo ten- jest taki, a bo tamta- jest taka. W końcu wychodzi z tego jestem taki i owaki.
Te opinie zasilają to błędne koło. Kółeczko może być skierowane na innych, ale może być skierowane na siebie albo oba na raz.
Więc im więcej stważania pewnych opini, tym więcej cykl dostaje żarła. Im więcej żarła, tym kółko sprawniej się kręci. Ale widzisz, to kółko robi kupę.
Nie chcesz kupy? No więc patent jest prosty - przestać się zajmować tymi opiniami. Jak się pojawiają, po prostu ich nie dotykać - w Twojej terminologii: CHUJ Z NIMI! :)))
OK? Nie dotykać i nowych nie wytwarzać. Kółko się pokręci jeszcze krótki czas na starym żarciu, wysra parę razy, ale w końcu zdechnie. Tego koła nie da się zmienić, ale udaje się go zagłodzić, kompletnie :)
End of story.
Natomiast, paradoksalnie, wytwarzanie opinii, które zasilają to błędne koło jest bardzo, bardzo przyjemne. Tak samo, jak palenie jest bardzo, bardzo przyjemne, ale za cene trucia. Tak samo, opinie trują umysł, ale pech chciał, są bardzo przyjemne. Tak samo trudno więc uczyć się ich nie dotykać jak trudno jest, rzucając palenie nie dotykać fajek.
No więc potrzeba na to odwagi. Bo tak samo jak z rzucaniem fajek - przy odstawieniu pojawiają się objawy abstynenckie. Różniste - najczęściej będzie nim wkurwianie otoczenia, i absurdalne wręcz uwrażliwienie.
Trza temu dać czas i przejdzie. Bez żarcia - zdechnie.
Nie chodzi mi o rezygnacje z wszystkich opinii bo to jest głupota. Nadal trzeba miec odpowiednie opinie - żeby móc pracować i zarabiać kasę musze mięc opinię o tym jak pracę zrobić, albo żeby nie wpaść pod auto na przejściu muszę mieć opnię o czerwonym świetle na przejściu dla pieszych. :))
Jak to powiedział Tomek - wystarczy być bądź sobą. I ja to popieram - bądź sobą i olać opinie o sobie. I w ten sposób koło zdechnie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 15:12 Temat postu: |
|
|
Jestem jak gotujący sie gar z przykrywką w którym znajduje wszystko. Ale nigdy nie pozwalam sobie wykipieć, czasem ale to i tak z wyboru. Całe moje emocjonalne zycie znajduje sie w głowie, tam rozgrywa sie cała akcja, ale te uczucia nie przypominają już niczego, wszystko to tylko resztki psychozy i rozwalonej osobowosci. Były tak duze ze zwyczajnie sie na nie zamknołem, wydawało mi sie pozniej ze nic nie czuje ale tak naprawde czułem jeszcze wiecej, tylko teraz w formie psychozy. Tak to wygląda. Ten chaos. Nieciekawie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 15:18 Temat postu: |
|
|
Lol Booker - Ty mi to naprawde wyjaśniłeś!!!
Po prostu potrzebowałem innej terminologii.
Jestem wdzięczny. |
|
Powrót do góry |
|
|
tomek41
Dołączył: 11 Sty 2010 Posty: 45
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 15:19 Temat postu: |
|
|
Zryty napisał: | No ale oprocz tego ze stane sie bezkrytyczny to co z tego wyniknie? Co to zmieni?
Moge przestac myslec ze jestem potworem ale i tak bede sie ciskał jak pchła na agrawce, tylko wtedy bede już niewinną pchłą w moich oczach, małym niewinnym kutasem.
Nie po to ześwirowałem zeby wrocic do punktu wyjscia lol.
Chciałem być lepszym cżłowiekiem. Bezsensu.
Chciałem wykorzystać tą schizke do tej "wewnetrznej przmiany" ale jak nic sie nie zmieni to to czas stracony bezpowrotnie.
Moge przestac oceniać moje destruktywne zachowania ok - minie poczucie winy. Tylko w dalszym ciagu bede jaki bede. A mi to nie odpowiada. Jasne mozemy isc dalej moge sobie wmowic ze tak wlasnie ma byc, zrezygnować ze wszystkiego ok - ale do czego mnie to zaprowadzi? Ciagle jest we mnie np. agro którego np nie mam zamiaru wyładowywać - sprawa prosta nie jest. Popuszcze sobie tą smycz, zrezygnuje z niej i co dalej?
Uwolnie moje uczucia ale nie mam do nich zaufania. Po prostu.
Wiec w efekcie końcowym bede najzwyklejszym w swiecie chujem bez kontroli.
A to mnie w zasadzie zamkneło, chciałem przestać byc chujem. Zaczeła sie walka no i skonczyło sie swirem.
W sumie chciałem sie kompletnie zniszczyć i mi sie to udało poniekąd. Tylko zadne to wyjscie. Ale przynajmniej wiecej problemów sprawiam sobie niz otoczeniu.
Powiedz mi Booker dokąd mnie to zaprowadzi a powiem Ci czy bede miał odwage.
Tomek: no masz racje odbieram sobie. Chaos to dokladnie to co czuje. |
hm, podstawowe zalozenie jest takie, ze kazdy moze byc szczesliwy. I o to tylko chodzi. Szczescie to stan gdy nie padaja takie pytania, jakie Ty zadales. To bez znaczenia czy dostales prawidlowe odpowiedzi czy tylko zniknely pytania. To tylko roznica techniczna, albo szukasz odpowiedzi albo badasz skad w Tobie te pytania. Jesli ktos cierpi to nie dlatego, ze taka jest jego natura ale dlatego ze dziala wbrew niej. Jaka jest ta natura to juz kwestia wtorna. Zryty, jesli cos Ci sie nie udalo to tylko dlatego, ze wybrales zla metode. Trzeba szukac innej, no i trzeba zaakceptowac to, ze nie bedzie lekko, acha jeszcze jedno, to czasem jest najtrudniejsze trzeba pozwolic innym, zeby nam pomogli. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 15:22 Temat postu: |
|
|
No nie kwestionuje tego ze czlowiek szczesliwy to czlowiek dobry. Automatycznie. Tak po prostu jest. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 15:31 Temat postu: |
|
|
Booker bawiąc uczy.
Mi sie ten człowiek podoba. |
|
Powrót do góry |
|
|
booker
Dołączył: 13 Kwi 2007 Posty: 615 Skąd: Londyn
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 15:45 Temat postu: |
|
|
Zryty napisał: | Lol Booker - Ty mi to naprawde wyjaśniłeś!!!
Po prostu potrzebowałem innej terminologii.
Jestem wdzięczny. |
Zdrowia życzę.
Aha, importanto
booker napisał: | bądź sobą i olać opinie o sobie. |
..ale nie kosztem innych, no nie :)
Ale wiem, że to rozumiesz. |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Czw Lut 04, 2010 15:45 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|