|
smierc smierc i umieranie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
cube
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 141 Skąd: z krainy Oz
|
Wysłany: Pią Wrz 24, 2010 18:28 Temat postu: w odwiedzinach u Niny ;) |
|
|
Siemka ;)
Trochę mnie tu nie było, od lutego chyba, jeśli dobrze pamiętam.
Postanowiłem wpaśc i zobaczyc co ciekawego dzieje się u mamusi Niny i tatusia 11k ;) Zaglądam, a tu jakieś sexy i niezrozumiałe dla mnie skróty, jakby dwulatek rozpasał się na tym forum ;D Widze nasza ochrona rodzicielska (Nina i 11k) nie działa jak należy ;)
U mnie póki co okay. W marcu zapadłem na kolejną psychozę i w rezultacie trafiłem na dwa miesiące do psychiatryka i to nie byle jakiego, bo do krakowskiej kliniki uniwersyteckiej :) Są tam ludzie na poziomie, z klasą, profesjonaliści i atmosfera iście rodzinna, dlatego bardzo dobrze mi się tam żyło i wracało do zdrowia :)
Wakacje to czas spędzony w domu rodzinnym, czas bezczynności, depresji i prób samobójczych (bywa i tak ;) ). Od września znalazłem pracę w szkole, co prawda na pół etatu, ale zawsze to coś. Powoli wychodzę z depresji i czuję się już lepiej.
Najbliżyszy dla mnie czas to czas czekania, przetrwania i oczekiwania. Unoszę się jak milczący lotos na fafli wody, która sama mnie poniesie tam, gdzie moje miejsce. Ufnośc. Ufnośc to priorytet na teraz. Ufnośc i oczekiwanie. Także na to że będzie lepiej.
I jeszcze jedno. Może nie tyle wierzę, co uznaję za prawdopodobne wydarzenia 2012, więc nie ma się co spinac i szargac, ale w milczeniu oczekiwac na to co czas przyniesie. Ile nam czasu zostało? Może tylko dwa lata, a może i dłużej. Czas pokaże. Póki co, trzeba robic swoje.
Namaste :) |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Pią Wrz 24, 2010 18:28 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
freelaw
Dołączył: 01 Mar 2010 Posty: 155 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Wrz 25, 2010 11:09 Temat postu: |
|
|
Wow... Kto na tym forum nie me/nie miał schizofrenii?
Ja nie mam/nie miałem sch. w zwykłym sensie ale te cierpienia przeżywałem. Coś jakbym miał schizofrenię bez urojeń, głosów itp w zwykłym znaczeniu i będąc cały czas przytomnym. Ufność i oczekiwanie to była moja dewiza przez ostatnie parę lat. I wciąż jest chociaż czuję się już całkiem inaczej. Ufność i oczekiwanie CHOĆBY NIE WIEM CO. I teraz naprawdę czuję się już całkiem inaczej.
Co do 2012, co dokładnie nazywasz "wydarzeniami"?
Pozdrowienia. |
|
Powrót do góry |
|
|
cube
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 141 Skąd: z krainy Oz
|
Wysłany: Nie Wrz 26, 2010 00:29 Temat postu: |
|
|
2012?
Pewnie chodziło mi o katastrofy na skale światową związane z przebiegunowaniem Ziemi i odwiedzinami Nibiru. Co się dokładnie wydarzy, tego najstarsi górale nie wiedzą ;) |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Nie Wrz 26, 2010 11:55 Temat postu: |
|
|
Tam u Neuro podobno cos było, ale zmazal. A ze nie ma już możliwości usuwania całości (zabezpieczenie przed usunięciem postów 11k), wiec jego własne po wymazaniu wyglądają tak.
Niestabilność emocjonalna.
A ty możesz podać sprawozdanie z psychozy, depresji, prób samobójczych, pobytu w psychiatryku itp. Opis, ocena z boku, gdzie zrobiłem błąd w myśleniu, który powyższe stany spowodował itp. Zawsze nowe ciekawe doświadczenie, co może być pouczające dla Ciebie i innych.
I Ty i freelaw piszecie o ufności. Ufność do kogo/czego? To tez możecie rozwinąć. |
|
Powrót do góry |
|
|
cube
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 141 Skąd: z krainy Oz
|
Wysłany: Nie Wrz 26, 2010 15:03 Temat postu: |
|
|
Mi chodzi o ufnośc wobec Istnienia, a także zaufanie wyższej Sile , która nas prowadzi. |
|
Powrót do góry |
|
|
freelaw
Dołączył: 01 Mar 2010 Posty: 155 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Wrz 26, 2010 15:25 Temat postu: |
|
|
Nino, a o nadziei na co myślisz mówiąc: "Póki życia, póty nadziei"? Bo pewnie ja i Cube to samo mamy na myśli mówiąc o ufności. Nie do końca przytomne pytanie z Twojej strony czy wydaje mi się? |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Nie Wrz 26, 2010 21:07 Temat postu: |
|
|
Tak. Nadzieja czy nawet pewnosc. I moze ona ratuje nas przed schizofrenia. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Nie Paź 31, 2010 16:20 Temat postu: |
|
|
Cube nie rozumiem Twojego oswiecenia, jak jestes oswiecony to czemu ladujesz w psychiatryku? |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Pon Lis 01, 2010 03:37 Temat postu: |
|
|
Bo powtarzamy od paru lat, że w naszym wypadku „oswiecenie” to tylko „wejscie w strumień”, taka gratisowa probka oswiecenia – i teraz trzeba się ciężko napracować żeby mieć na stałe czy choćby powtorzyć doświadczenie. Ale przynajmniej nam „mignęło” co jest w puli i o jaką stawkę gramy.
To tylko zupełny neptek może mysleć, że raz się oswiecił i wystarczy - odtąd może osiąść na laurach, odcinać kupony i się przechadzać w aureoli mistrza.
„Powinno być ustanowione prawnie, że kto znalazł Boga, może go zatrzymać” – westchnął Philip K. Dick. Niestety, ‘spiritus flat ubi vult’ (duch lata kędy chce). |
|
Powrót do góry |
|
|
11ksiezyc
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 2121 Skąd: Dun Éideann, Alba
|
Wysłany: Pon Lis 01, 2010 12:35 Temat postu: |
|
|
gwoli scislosci nie ma scislej definicji oswiecenia
nawet w bardzo precyzyjnym buddyzmie w roznych tradycjach chodzi o rozne rzeczy
ogolnie lepiej mowic o wyzszej drodze duchowej niz o jakims wymyslonym punkcie
wiele osob podpina sie pod pojecie i uzywa je na swoj sposob interpretujac slowa mistrzow jak im pasuje
np. 'nie ma nic do zrobienia' w ustach mistrza jako o przejsciowym stanie bedacym w opozycji do ciaglego ganiania za pasjami i ucieczki przed lekami - czyli osiagniecie pewnego stopnia uwolnienia, w takiej konkretnej fazie, bywa interpretowane tak, ze zycie jest bardziej lub mniej swiadomym poscigiem za 'oswieceniem', ktore ma byc celem samym w sobie, co z kolei stawia je oba w opozycji
wg moich wierzen jesli ktos zakonczyl juz wszystko co mial do zrobienia to w sposob naturalny powinien 'wniebowstapic', przynajmniej oposcic cialo
oswiecenie oswieceniu nierowne
wiele osob juz po pierwszych przeblyskach czegos nowego, innego, glebokiego i duchowego zaczyna sie juz nim podniecac
poniewaz swiat zbudowany jest z energii, wyzsza swiadomosc musi prowadzic do pojawienia sie jakiegos szerszego postrzegania; samo jednak pojawienie sie siddhi nie swiadczy o jakimkolwiek oswieceniu
jak juz kiedys pisalem jestem za pozostawieniem tego slowa, bo jest zbyt szerokie, a w dodatku 'cudze', wywodzace sie z nienaszej kultury
najbardziej prawomocne wg mnie jest nazywanie oswieconymi ludzmi, ktorzy oczywiscie, choc w minimalnym stopniu sa wierni idealom bodhisattvy (a jest 13 stopni bodhisattvy) i przy tym sa gdzies przed wniebowstapieniem, ale po punkcie, ktory w slowach Jezusa nazwany byl 'uchem igielnym' (jeszcze po zeslaniu Ducha)
tj. punkt, w ktorym doswiadcza sie 'zaniku ego'
czlowiek musi byc wystarczajaco uwolniony, by dotrzec do stanu, w ktorym nie ma zadnej potrzeby robic cokolwiek, w ktorym wolny jest od przekonan na swoj temat, na temat potrzeb i powinnosci, w ktorym przestaje gdziekolwiek zmierzac
punkt, w ktorym zaczyna przekraczac siebie i myslac w nowy sposob oraz dostrzegac arbitralnosc swojego wczesniejszego myslenia
osiaga etap, na ktorym zaczyna laczyc oba sposoby myslenia: swoj indywidualny, wyuczony od dziecka i ten ponadludzki, bedacy ponad jednostkami, bedacy czescia Krolestwa Niebieskiego, oparty na swiadomosci jednosci wszystkich i wszystkiego
zdaza sie, ze zdezenie tych dwoch roznych rodzajow myslenia prowadzi do bardzo silnych konfliktow i jesli ktos nie ma w sobie dosc szacunku do siebie, swiata, ludzi i swiata duchowego, nie ma w sobie dosc pacyfizmu i milosci, temu odpierdala (czytaj trwa przy blednych przekonaniach mimo, ze dostrzega ich sprzecznosc)
wiecej 'u mnie' _________________ za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Wto Lis 02, 2010 01:44 Temat postu: |
|
|
Uzasadnij, wyloz, precyzuj.
Wiecej i prosciej u De Mello.
O Nim mozemy powiedziec ze oswiecony.
Wiec przyklad jest. Teraz czytajmy i dorownajmy. |
|
Powrót do góry |
|
|
11ksiezyc
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 2121 Skąd: Dun Éideann, Alba
|
Wysłany: Wto Lis 02, 2010 11:07 Temat postu: |
|
|
Nina2 napisał: | Uzasadnij, wyloz, precyzuj.
Wiecej i prosciej u De Mello.
O Nim mozemy powiedziec ze oswiecony.
Wiec przyklad jest. Teraz czytajmy i dorownajmy. |
w d.. mam dorownywanie komus _________________ za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy |
|
Powrót do góry |
|
|
11ksiezyc
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 2121 Skąd: Dun Éideann, Alba
|
Wysłany: Czw Lis 04, 2010 12:53 Temat postu: |
|
|
11ksiezyc napisał: | Nina2 napisał: | Uzasadnij, wyloz, precyzuj.
Wiecej i prosciej u De Mello.
O Nim mozemy powiedziec ze oswiecony.
Wiec przyklad jest. Teraz czytajmy i dorownajmy. |
w d.. mam dorownywanie komus |
- De Mello sprzedaje swoje ksiazki, musi wiec dbac o czytelnika; ja moge pisac zwiezle i po swojemu
- nie slyszalem o oswiecaniu sie przez czytanie - jaka to tradycja?
- chec dorownania jest czescia osobistych aspiracji i dazen; trwanie przy nich blokuje rozwoj
- kiedy bede wiedzial, ze dorownalem?
- porownywanie sie z innymi jest calkiem naturalne dla ludzi - dla ich ludzkiego myslenia
ten sam czlowiek co tysiac, czy dwa tysiace lat temu przez cale zycie ma kladzone do glowy przekonania na temat swiata i jego miejsca w nim
porownuje sie z innymi, by wywnioskowac jak wiele wysilku wklada i czy jego warunki zycia nie odbiegaja od tego co akurat jest osiagalne
w odniesieniu do ludzkich celow jest to dosc uzasadnione, jak jednak definiowac cele duchowe??
czesto patrze na ludzi w pierwszym wcieleniu mowiacych o duchowosci i co moge pomyslec?? ze teraz to oni sobie moga co najwyzej porozgladac sie; to dluga droga i wiekszosci nie wystarczy zycia jesli nie znajda swojego sposobu, by ja przyspieszyc; zreszta po co przyspieszac?? dopoki nie boli jaki w tym sens? i Budda zbieral sie przez kilka wcielen
gdzie wiec miejsce na porownywanie sie?
kazdy jest inny, ma inne doswiadczenia, wspomnienia, cechy, duchowe talenty
odwolywac sie do logicznego umyslu, by bral to wszystko pod swoje kierownictwo i prowadzil na sile w upatrzonym celu? czyz to nie sposob na zbrodnie na swojej duchowosci?
popatrzmy na katolicyzm
w Polsce 66% ludzi wierzy w reinkarnacje, 80% nie wierzy w pieklo
ilu zna historie krzyza, o ktory jest tak wiele awantur?
ilu potrafi wymienic choc kilka soborow i ich podstawowe ustalenia?
ilu potrafi podac kiedy wprowadzono _w ich_ tradycji poszczegolne dogmaty i elementy wiary?
przeciez nawet dzis kosciol dzieli sie i modernizuje
poprzedni papiez powiedzial, ze bog dziala tez w innych religiach poza katolicyzmem i daje zbawienie w nich; ten zamknal spor siegajacy poczatkow chrzescijanstwa wprowadzajac dogmat o zbawieniu nieochrzszczonych
sekta Rydzyka poszla w strone wlasnego kultu maryjnego; we wciaz jeszcze oficjalnie jednolitym kosciele toleruje sie takie kwiatki jak kult obrazow, czy zmarlego papieza
jak pchajac sobie do glowy efekty swoich i cudzych wymyslow mozna wzbogacac sie duchowo?
to sa dwie rozne drogi
ja zamiast sluchac mistrzow, ktorzy twierdza, ze wszystko wiedza, wole takich, ktorzy ostrzegaja nawet przed soba
kazdy oswiecony mowi o pokorze
nie da sie zglebiac rzeczy przekraczajacych zrozumienie zawlaszczajac je, wszedzie pchajac sie z logicznym umyslem
rozwoj duchowy biegnie przez obserwacje i akceptacje, nienegowanie tego co jest, a czymze jest chec dorownania jak nie brakiem pogodzenia sie z pozycja, w ktorej sie jest?
idziemy z tym co mamy w kierunku bycia soba; nie da sie bardziej stac soba, niz tylko poznajac siebie; dazac do bycia kim sie nie jest, nigdy nie zaprowadzi nas do Prawdy
kto z nas wie co jest dla nas przeznaczone? _________________ za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy |
|
Powrót do góry |
|
|
cube
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 141 Skąd: z krainy Oz
|
Wysłany: Wto Cze 07, 2011 16:03 Temat postu: |
|
|
Hejka :)
Witam ponownie po dłuższej nieobecności.
Niewiele się u mnie zmieniło. Ostatni rok był chyba najgorszym w moim życiu.
Depresja, która dorwała mnie w czerwcu ubiegłego roku, trzyma mnie do dziś.
Przez dziewięć miesięcy przeleżałem bezczynnie na wersalce z drobnymi przerwami na epizodyczną i dorywczą pracę.
W lutym tego roku było już tak źle, że zdecydowałem się na ponowny pobyt w krakowskiej klinice. Zostałem z niej wypisany na początku maja z diagnozą zespołu paranoidalnego i epizodu depresyjnego umiarkowanego. Obecnie chodzę na oddział dzienny Terapii Zaburzeń Nastroju i Depresji. Jestem na psychotropach i antydepresantach.
Od jakiegoś czasu mam wahania nastroju, od głębokiej depresji i wylegiwania w łóżku, do w miarę dobrego samopoczucia i względnej aktywności. Nie pracuję. Utrzymuję się z ubogiej renciny, finansowo wspiera mnie ojciec. Myślę, że od września podejmę pracę chociaż na pół etatu w szkole muzycznej, jeżeli się uda znaleźć.
Czasami pomedytuję, czasem się pomodlę. Generalnie światopoglądowo jestem ateistą, ale nie materialistą. Nie wierzę w nic, ale mam swoją skalę prawdopodobieństwa, na której umieszczam takie kwestie, jak życie po śmierci, 2012 itp.
To tyle u mnie. Skrobnę Wam coś jeszcze jak uda mi się znaleźć pracę i w miarę ustabilizować nastrój.
Namaste
cube |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Czw Cze 09, 2011 23:50 Temat postu: |
|
|
Hm, to przykre.
Depresja to IMHO jakiś błąd w psychice, a powinniśmy na tyle znać swoją, żeby znaleźć co nie gra i szybko naprawić a nie miesiącami się z sobą cackać.
(Mi się nie zdarza, jak chwilowe gorsze samopoczucie, to znak, że muszę być chora, i zazwyczaj mija po paru dniach na aspirynie). Ale w ostatnich latach miałam 2 x objawy "jak"; tak, że mniej więcej zdaję sobie sprawę, co to jest. To są najniższe energie "tamas", bezwład, beznadzieja i inercja, i każda rzacz wymaga olbrzymiego wysiłku, radość życia znikła.
U mnie trwało raz miesiąc, a raz prawie dwa. Tyle, że ja znałam powód, tylko nie widziałam wyjścia. Pierwszy raz, jak znalazłam to ślepe kocię i myślałam, że wcale nie mam ochoty może aż kilkanaście lat przenosić go od miseczki na kuwetkę i z powrotem, ale beze mnie zginie, więc obowiązek. Przeszło mi po miesiącu, jak zauważyłam, że na jedno oczko widzi i wcale nie jest takim inwalidą.
A drugi raz, jak podpisałam coś jakiemuś domokrążcy na odczepne i nagle znalazłam się z odłączonym kompem! Zmiana serwera, która może potrwać. Mówiono mi, że to objawy uzależnienia, że net to elektroniczny narkotyk, ale objawy były jak przy depresji. Tu w energiach było troche więcej "radżas", gniewu (lepiej być złym niż nieszczęśliwym) i co parę dni dzwoniłam, pyskując, do agencji.
W sumie 2 x zmieniałam serwera i w końcu powróciłam do starego. Kosztowało mnie to 2 miesiące bez kompa i ponad 100 euro.
PS: Sąsiadka mi na depresję dała ziele pokrzywy, radziła w herbatce. A można na świeżej zrobić omlet ze szpinakiem, jet pyszny i bardzo wzmacniający, zwłaszcza wiosną.
W każdym razie, cube, koniecznie musisz znać powód swojej depresji. Latanie po psychiatrach to zrzucenie z siebie odpowiedzialności za własną psychikę. A kto ma się na niej znać lepiej niż Ty sam? Także prochy z apteki podobno mają okropne skutki uboczne.
Niedawno znowu wkleiłam na jakimś forum mój tekst o pokłonach (oczyszczenia wstępne, nyndro w buddyźmie, jest gdzieś w moim podforum), a tam w zakończeniu:
N2 napisał: | ... Także w depresji często występuje postawa "przepraszam, że żyję" i pozwalam każdemu sobie wchodzić na głowę (błąd w szacunku do samego siebie). Pokłony i wynikające z nich poczucie własnej wartości (bo i JA jestem w mojej czcigodnej linii przekazu od samego Buddy) – skutecznie przed takimi błędami zabezpieczą. |
Tzn będąc w depresji tzn w niewłaściwym stanie umysłu możesz narobić więcej błędów (bo wszystko zaczyna się w umyśle).
Zyczę szybkiego wyjścia z tego dołka. Jak już Ci migło oświecenie, to nie trać czasu tylko szybko się oczyszczaj.
A zamiast gapić się w sufit czy w tele, zrób co dzień jakąś dobą akcję, nagromadź dobrej karmy. Jak nie musisz pracować na etacie, to możesz pojechać na miesiąc stażu do siostry Małgorzaty Chmielewskiej, ja niedawno odkryłam jej blog na http://siostramalgorzata.blog.onet.pl/ i jestem nią zachwycona. Polska Matka Teresa, ona już dawno działa dla dobra innych a nie dłubie we własnej psychice czy we własnym pępku. Tam jest świętość w codziennej akcji, a przecież mamy pójść w tym kierunku. Tam każda para rąk jest potrzebna, a praca i zmęczenie fizyczne też szybko usunie depresję. |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Czw Cze 09, 2011 23:50 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|