Forum smierc Strona Główna smierc
smierc i umieranie
 
 POMOCPOMOC   FAQFAQ   SzukajSzukaj   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Schizofrenia odczarowana

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum smierc Strona Główna -> Schizofrenia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cube



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 141
Skąd: z krainy Oz

PostWysłany: Pią Wrz 24, 2010 18:30    Temat postu: Schizofrenia odczarowana Odpowiedz z cytatem

Schizofrenia to termin, który praktycznie już wychodzi z terminologii psychiatrycznej. Właściwym zwrotem stosowanym w tejże gałęzi medycyny zaczyna być psychoza. Jednak schizofrenia, jako określenie, które na tyle utarło się w świadomości powszedniej i niestety, ze względu na jej negatywne konotacje, i bardzo częste skojarzenia z osobami, które nie potrafią funkcjonować w społeczeństwie, które mogą stanowić dla niego zagrożenie i które się powinno od niego izolować, a które również jest nadal nieszczęśliwie stosowane przez psychiatrów podczas wystawiania diagnoz jako termin medyczny, powinno już odejść do lamusa. Taki czas nadszedł. podobny los spotkał kiedyś pewne określenia jakie stosowano przy wystawianiu diagnoz na choroby umysłowe. Dziś już żaden lekarz nie wystawia diagnozy typu debil, kretyn czy idiota, które kiedyś funkcjonowały w medycynie, a które
w języku potocznym przyjęły całkiem innego znaczenia. Zostawmy więc nieszczęsną schizofrenią i zajmijmy się bardziej adekwatnym zwrotem, jakim jest psychoza.

Termin psychoza, który zaczyna być coraz częściej stosowany przez lekarzy psychiatrii oznacza właściwie powiedziawszy różnego rodzaju zaburzenia natury psychicznej. I tak, dzielimy psychozy na schizofreniczne (stąd schizofrenia) i cyklofreniczne.
Psychozy schizofreniczne dotyczą szeregu zaburzeń związanych z niewłaściwym w rozumieniu psychiatrii postrzeganiem i interpretowaniem rzeczywistości. Zalicza się do tych zaburzeń takie, jak różne omamy, halucynacje czy widzenie rzeczy lub osób, które nie są dostrzegane przez ogół społeczeństwa uznawanego za zdrowe. Wszelkie odchylenia od tzw. normy są uważane za przejaw chorobowy i w taki sam sposób są traktowane. Tu użyłem równie niezbyt szczęśliwego określenia, jakim jest choroba. Psychozę moim zdaniem, a także zdaniem niektórych lekarzy, powinno się uznawać nie tyle za chorobę, co za pewnego rodzaju przeżycie czy doświadczenie. Można wtedy mówić o przeżyciu schizoidalnym czy doświadczeniu schizoidalnym, np. takim, które powstaje czy zachodzi po użyciu narkotyków. Co jednak z osobami, które na co dzień na przestrzeni nawet całego swojego życia dostrzegają przejawy istnień niedostrzegalne przez pozostałych, tzw. normalnych ludzi? Czy powinny być one uważane za osoby chore?
I sam termin choroba, który utarł się w przypadku chorób psychicznych, czyli naszej nieszczęsnej schizofrenii, jako coś ciągłego i uważanego przez większość za nieuleczalnego
w istocie przybiera inny wymiar, gdyż faktycznie powinniśmy ją rozumieć bardziej jako chorobę typu grypa, która jest zjawiskiem incydentalnym i przejściowym.
Choroba taka pojawia się jako pewien epizod w naszym życiu, po czym najczęściej sama zanika. Wyjątkiem jest tu psychoza rezydualna, której objawy utrzymują się w dłuższym okresie czasu, nawet mimo intensywnego leczenia.
Drugim rodzajem psychoz będą psychozy z kręgu cyklofrenicznych, które charakteryzują się obniżeniem nastroju i zaburzeniami w środowisku emocjonalnym. Do tego typu psychoz
możemy zaliczyć wszelkie depresje czy próby popełniania samobójstwa. Psychozy takie leczy się również farmakologicznie, jednak środkami nieco innego typu.

Pytanie, które chciałbym zadać na koniec wraca nas do kręgu psychoz schizofrenicznych. Jakie mamy bowiem prawo uważać, że inna niż przyjęta przez ogół interpretacja rzeczywistości czy też jej postrzeganie powinny być uważane za jednostkę chorobową, a co za tym idzie leczoną? Czyż nie każdy z nas ma prawo do własnego światopoglądu i własnej interpretacji rzeczywistości? Kto w takim razie jest zdrowy, a kto chory?
Dla psychiatrii z tym momencie wyznacznikiem choroby jest udane bądź nie funkcjonowanie w społeczeństwie. Jeśli nasza interpretacja lub odmienne postrzeganie rzeczywistości utrudnia nam bądź innym funkcjonowanie w społeczeństwie i jako społeczeństwo, wtedy warto zastanowić się, czy nie zwrócić się po pomoc. Gdy problemem staje się codzienne życie, a każda, nawet najdrobniejsza sprawa wydaje się nas przerażać, warto wtedy zadać sobie pytanie, czy aby na pewno ta obrana przez nas interpretacja rzeczywistości się sprawdza i czy czasem za bardzo nie odlecieliśmy od ziemi.
Leczenie w takim wypadku nie jest jedynym sposobem na ściągnięcie nas na ziemię. Duże znaczenie ma też jak tą naszą interpretację rzeczywistości czy jej postrzeganie rozumiemy, na ile potrafimy je ze spokojem przyjąć i wytłumaczyć sobie nie sami sobie, ale poprzez narzędzia udostępniane nam przez innych. Takich narzędzi udzielają nam chociażby takie nauki jak współczesna fizyka, czy te z kręgu ezoterycznych.
Coraz większą popularność wydaje się zyskiwać np. teoria fizyki współczesnej dotycząca światów czy rzeczywistości równoległych, do których możemy mieć dostęp np. dzięki narkotykom. Również twierdzenia ezoteryczne są sensowne i zdają się tchnąć spokojem i opanowaniem w osoby, które je przyjmują i akceptują.

Czego tu się w takim razie bać? Myślę, że zamiast lekarzy i samego zjawiska, jakim jest psychoza, to przede wszystkim ignorancji.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Reklama






Wysłany: Pią Wrz 24, 2010 18:30    Temat postu:

Powrót do góry
11ksiezyc



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 2121
Skąd: Dun Éideann, Alba

PostWysłany: Pią Wrz 24, 2010 19:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zwiezle i na temat, brawo Cube

by nie spamowac, troche odniose sie u siebie
_________________
za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Sob Wrz 25, 2010 13:48    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tja, dawno to rozwiązałam: praktycznie, w realu, jedynym kryterium normalności jest posiadanie własnych pieniędzy. Gdy je masz, robisz co chcesz i wolno ci – najwyżej powiedzą, żeś oryginalny. Gdy nie masz (bo nie potrafisz zarobić i musisz zawracać głowę innym ) – tos wariat. I współczujące społeczeństwo przydzieli groszowa rente.
Poglądy możesz mieć dowolne, wizje, halucynacje czy słyszenie głosów tez. Sama je mam każdej nocy, gdy spie a jak zaćpam to jeszcze lepsze. Tylko ze ja nie latam z tym do psychiatry.
Problem głębiej, a tamto to tylko objawy. Czy w swoim centrum jesteś szczęśliwy, ufasz sobie i masz pewność ze to wszystko się wspaniale skończy, czy tez masz paranoje, jesteś chory z przerażenia i widzisz przyszłość apokaliptycznie (jak teraz Neuro).
To w centrum własnej świadomości trzeba odkryć Boga czy słońce czy Brahmana czy jak to zwal.
To na tym polega oświecenie.
Porównajmy to do wznoszenia się samolotu z ziemi. Najpierw widzimy jak wszyscy, stojąc na ziemi. Potem może się trafić pasmo chmur burzowych – tam ciemno, szaleją przerażenia. Tam można popaść w paranoje. Lecz wyżej świeci wspaniale słońce jak w marcu w Zakopanem. A czarne w trakcie ich przekraczania burzowe chmury tez z góry, po ich przebyciu, sa śnieżnobiałymi barankami.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
cube



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 141
Skąd: z krainy Oz

PostWysłany: Nie Wrz 26, 2010 00:27    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

myśle że nie odróżniasz objawów typowych janowej "ciemnej nocy" od urojeń psychotycznych
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Nie Wrz 26, 2010 12:05    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie wiem, co to sa „urojenia psychotyczne”. I Janowej „ciemnej nocy” nie pamiętam. Zdarzają mi się jeszcze krótkie wpadnięcia w samsare, ale zaraz się przyłapuje, ze pewnie musze być chora i mam już masę wypróbowanych sposobów na przypomnienie tego bezwarunkowego szczęścia..
Prawdopodobnie przykre „urojenia psychotyczne” sa związane ze strachem (paranoja) dotyczących ‘małego ego’ czyli przyszłości MOJEGO ciała, MOICH osobistych losów itp. (Ale te – zależą od MOJEJ karmy.)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
cube



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 141
Skąd: z krainy Oz

PostWysłany: Nie Wrz 26, 2010 15:02    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Urojenia psychotyczne to po prostu urojenia dotyczące np. funkcjonowania rzeczywistości lub inne urojenia, np. takie że jesteś śledzona przez kogoś lub że ktoś chce Tobie zaszkodzic, mimo, że faktycznie nic takiego się nie dzieje. Swoja ostatnie urojenia opisałem w poście "Fragile".

Janowa "ciemna noc" to od św. Jana od Krzyża. Chodzi o zagubienie duszy w czasie gruntownego oczyszczania podświadomości. To także stany depresyjne, stany bezsensu, głębokie oczyszczenia.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
freelaw



Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 155
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie Wrz 26, 2010 16:30    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

cube napisał:
Urojenia psychotyczne to po prostu urojenia dotyczące np. funkcjonowania rzeczywistości lub inne urojenia, np. takie że jesteś śledzona przez kogoś lub że ktoś chce Tobie zaszkodzic, mimo, że faktycznie nic takiego się nie dzieje.


Zgoda. Takich nie miałem.

Jednak według mojej intuicji część tych urojeń albo raczej ich korzeń może nie być wcale taka nierealna. Tzn np - to że ktoś mówi, że rodzina chce go fizycznie otruć to może być bzdura. Ale być może jest tak, że ta osoba w gruncie rzeczy czuje że jego rodzina, tak jak funkcjonuje, właściwie przede wszystkim reprezentuje chore społeczeństwo którego głównym zadaniem wydaje się być trzymanie każdego w ryzach, nie pozwalane mu, w przenośni mówiąc, na latanie.

W sytuacji kiedy on odkrył że jest orłem a otoczenie raczej brutalnie próbuje go przekonać, że jest tylko kurą i nikczemnie dba o to, żeby prawda nie wyszła na jaw, napięcie w psychice może sięgnąć absolutnego zenitu. Powiększa to napięcie fakt, że te odczucia trudno sprecyzować i najczęściej w naszym zachodnim świecie nie wiadomo co z nimi zrobić. Mamy więc pewność co do słuszności tego, o czym nie potrafimy nawet jasno myśleć. Przypuszczam, że (raczej ten co słabszy) umysł, nie mogąc ich odrzucić, może ulec pokusie nadania tym odczuciom jakiejś wyrazistej, zrozumiałej formy kosztem trzymania się faktów. I mamy urojenie.

Poza tym jest jeszcze coś takiego, co psychiatria nazywa "schizofrenią prostą". Cechuje ją brak objawów pozytywnych czyli urojeń itp. Tylko stopniowe wycofywanie się z życia społecznego, z zewnętrznej aktywności. To jak dla mnie sugeruje, że istotą schizofrenii nie są urojenia. I dlatego twierdzę, że ja też się o nią otarłem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Nie Wrz 26, 2010 21:41    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

cube napisał:
Urojenia psychotyczne to po prostu urojenia dotyczące np. funkcjonowania rzeczywistości lub inne urojenia, np. takie, że jesteś śledzona przez kogoś lub że ktoś chce Tobie zaszkodzić, mimo, że faktycznie nic takiego się nie dzieje

Nadal nie rozumiem. Jak działa rzeczywistość - wiem. W niej tez obowiązuje prawo przyczyn i skutków.

Jak działa mój wycinek świata wokół mnie? Tez jest odbiciem mojego wnętrza.
Wspaniały przykład dal mi teraz Durghim. Z dziewczyna, szczęśliwi, uśmiechnięci i wyluzowani, przybyli autostopem z Rawenny do Paryża i cały świat się do nich uśmiechał, podwoził, zapraszał do domu, kupował w drodze kanapki. Szczęście jest zaraźliwe. A oni dzielili się szczęściem.
W mojej głowie myśl, ze ktoś chce mi celowo zaszkodzić, nawet nie powstanie. (Sadze po sobie.) A jeśli, to w jaki sposób? Wziąć siłą cos, co należy do mnie? Kobiet się raczej nie bije, młode obawiają się gwałtu (przed czym na czas ostrzegała mnie wyostrzona intuicja). Trochę moich pieniędzy? Przeżyję...

Zresztą mam w buddyzmie, ze tych, co mi szkodzą mam uważać za nauczycieli czy mistrzów. Trudne, i dopiero ostatnio udało mi się zrozumieć, ze oni sa tylko wykonawcami mojej własnej karmy. Za wszystko, co mnie przykrego spotka, mogę tylko do siebie mieć pretensje. Każdy syfik zewnętrzny jest tylko przejściowy i wkrótce się skończy. Nie ma o co zaraz wpadać w panikę.

Myślenie: mój zysk - moja strata (szkoda) to jeszcze myślenie dualne. Przypominam ze w samsarze jest Yin i Yang, dzien i noc. A dążenie tylko do przyjemności i zysku jest nierealne. Mędrzec oba obserwuje spokojnie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Reklama






Wysłany: Nie Wrz 26, 2010 21:41    Temat postu:

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum smierc Strona Główna -> Schizofrenia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

smierc  

To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group