|
smierc smierc i umieranie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Sob Kwi 07, 2007 03:20 Temat postu: Glosy |
|
|
Post przeklejony z N2:Moje NDE:
http://umieranie.phorum.pl/viewtopic.php?t=62&start=15
Temu Maćkowi daliśmy przy okazji instrukcje, jak się pozbyć poltergeista. Bo ciągle się ranił w głowę, a pracował na budowie i podejrzewał, że to może być to. A było tam w pamięci jakieś rozdepnięte niechcąco młode kocię, cierpienie i obrzydliwość, więc najlepiej zapomnieć. By "odczynić" należy wezwać grzecznie ducha kotka, przeprosić i "uwolnić", że już go nie trzeba tu, niech sobie szuka nowego kociego ciała. Czy to duch kotka czy wyodrębniona część podświadomości - mniejsza. W obu wypadkach rozumowania logicznego to-to nie odbierze, więc wszystko ma być rozegrane na emocjach, jak z małym dzieckiem.
Działa. Sama tak czasem różne mniejsze odkręcałam.
Chłopak za poradę przysłał mi potem z Polski całość Eliadego, w kilku tomach. Niestety, nie odebrałam na czas z poczty i chyba wróciło do nadawcy.
Zaraz, ta metoda przyda mi się także w schizofrenii... Właśnie kolega się skarżył, że głosy słyszy, że znowu dwa razy przez psychiatryk się przekręcił. Ze znowu musi brać prochy...
- Jakie głosy? Nie możesz wziąć na ignore?
- Nie.
- A co mówią? Czego chcą?
- Jeden. Ze mnie zabije.
- Uuu. Nieprzyjemnie. Ale on przecież w twojej głowie. To co, zabije sam siebie? Czyj to głos? Opisz.
- Męski. Inteligentny. Jakby mój bardziej dorosły.
Hm. Roszczepienie osobowości i konflikt. Taka chujnia w głowie to jasne, że pochłania całą energię. Wyjście, jak zawsze, jest górą. Tybetańskie przysłowie mówi :
"Jeśli masz wroga – możesz go zabić. Lub on ciebie zabije. Wynik niepewny. Lecz jeśli go zmienisz w przyjaciela – obie strony na tym skorzystają. "
Hm. Jak "skleić"? Jak doprowadzić, by kolega uznał, że "wszystko jest moim umysłem"? Przecież ja sama nie rozpoznałam Głosu, który do mnie mówił w bardo. "Ja sama nigdy taka mądra nie jestem!" Też mam jeszcze duże przegrody między poziomami mego umysłu. Ja się na razie z tym jak jest - czuję wygodnie i bezpiecznie, ale kolega cierpi. Więc trzeba zmienić jak najprędzej.
Ddn, thx za świetne info. Sposób rozpoznania: "jak matka syna w tłumie rozpoznaje". Ten szczegół w mojej linii kagyu w przekazie zginął, choć mowa o "świetle-matce" i "świetle-córce". Słowa pozostały, znaczenie zagubiono.
Jak zrobić, żeby obie rozszczepione części się pogodziły, zechciały współpracować a w końcu zlały się ze sobą? "Rozpoznały się"? W psychiatrii zagłuszą prochami tę mądrzejszą połowę (która jest tylko głosem).
Ta metoda z Huny wydaje mi się dobra: "Bardzo mi przykro. Kocham cię."
Wiem, że chłopak "czakram serca" ma już otwarty i potrafi to prawidłowo zrobić.
Biedne "świry", nasz nieszczęśliwy ogon. "Ego" tam już nieźle popękane (stąd taka nadwrażliwość) , ale czy to zabrakło oczyszczeń czy dobrej informacji i religijnych instrukcji, czy oczyszczenia byłyby zbyt bolesne więc oni ze strachu próbują wycofać się w normalność... My szczęśliwi a oni ugrzęźli gdzieś w porodzie i cierpią jak potępieńcy.
Tak ich widzę.
Wkleję ten fragment także na schizofrenii. Może przeczyta ten, o którym piszę. |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Sob Kwi 07, 2007 03:20 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Pon Gru 07, 2009 17:26 Temat postu: |
|
|
Rozmawiałam z Donem (Teflonem). Myśli, że ma rozwiązanie czy metodę. Choć jeszcze nie jest pewny.
I, być może to zależy czy w/w kolega uważa, że głos w głowie to jakiś obcy duch, które Chrystus z opętanego wypędził, czy – odłączona część własnej osobowości, jakiś dawny traumatyzm aż od reszty psychiki odcięty by nie zatruwał całości.
A może, z jeszcze wyższego punktu widzenia – to to samo? Ważniejsze, że jeżeli ktoś cierpi, to jak pomóc. |
|
Powrót do góry |
|
|
11ksiezyc
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 2121 Skąd: Dun Éideann, Alba
|
Wysłany: Wto Gru 08, 2009 00:24 Temat postu: |
|
|
jakos tak zwykle sie okazuje, ze Ci, ktorzy maja jakies jazdy w glowie, przy tym maja niezle nasrane z egoizmem
dobry czlowiek nie bedzie sie klucil ze swoimi glosami w glowie; nie bedzie wzgledem nich agresywny, nie poczuje sie ponizony, nie wystraszy sie
wszystko sprowadza sie do poziomu emocji jakie one wzbudzaja, a ten zalezy od zastanych napiec
dobry czlowiek jest pogodzony z zyciem, bo zna swoje miejsce, akceptuje przyplywy i odplywy, nie rosci sobie prawa byc glosniejszym, czy madrzejszym
napiecia, ktorych ujsciem sa az glosy biora swoj poczatek w zbyt silnym ja, w innym wypadku moglyby byc niezauwazone
swiat jest pelen fenomenow, cale nasze postrzeganie jest fenomenem
zakladanie, ze sie w pelni kontroluje to, to czyste szalenstwo
jesli zycie jest snem, gdzie jest podzial na ja i nieja? czyz wszystko nie jest czescia mojej historii, rowniez ja?
odnoszac wszystko do siebie zawlaszczamy sobie ten sen; stawiamy sie w pozycji obiektu biorac wszystko inne za przedmioty podlegle swoim checiom
snimy swoj koszmar
rzecz w tym, by widziec rowniez siebie jako czesc snu i nie mylic siebie-siebie z soba snionym
mozna w to wpasc odrzucajac wiare w istnienie snu; wtedy nawet glosy wydaja sie realne, a egoistyczne chcenia nabieraja sensu
mozna to nazwac popadnieciem w nadmierna wiare w rzeczywistosc
jakakolwiek czescia rzeczywistosci jestesmy, nie jestesmy od niej oddzieleni; w niej i przez nia doswiadczamy siebie; wnosi ona prawde o nas, ktora musimy przyjac nawet jesli sie nam ona nie podoba
drobny problem w tym, ze malo kto uzna za pomocne rady zaczynajace sie od stwierdzenia: jestes egoista LOL _________________ za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Wto Gru 08, 2009 02:13 Temat postu: |
|
|
No dobrze, ale on dopiero w okresie przejsciowym. Duzo tam jeszcze zaleglej karmy i nieprzerobionych traumatyzmow z (przesranego) dziecinstwa. |
|
Powrót do góry |
|
|
11ksiezyc
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 2121 Skąd: Dun Éideann, Alba
|
Wysłany: Wto Gru 08, 2009 04:08 Temat postu: |
|
|
mnie tez zabili starszego brata, gdy mial 8 lat
ojca potrzebowali wiec dali mu ostrzezenie
mezowi dokuczali za to, ze byl wojennym bekartem; owocem gwaltu
skonczylem u swirow
gdy jednak trzymasz sie negatywnych emocji, to trwasz w piekle
nic sie nie poprawi jesli nie uwolni sie tego napiecia
trzeba przebaczac dla wlasnego szczescia
przeszlosc latwiej
w terazniejszosci trzeba uwazac, zeby nie przesadzic i by efekt nie wlazl nam na glowe _________________ za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Gru 10, 2009 21:02 Temat postu: |
|
|
Głosy mają swoją funkcje i z niej korzystają. Nie wiem czy to kwestia dobra i zła. Raczej kwestia podatnosci na ich treść. Moze nie. Moze jestem zły. Napewno jestem zły. Jestem tez dobry. Jak kazdy. Problem polega na tym ze nie kazdy je słyszy. Hitler, Stalin prawdopodobnie nie słyszeli głosów. Moge tylko przypuszczać. Bylo tez duzo ludzi którzy zabili duzo ludzi. No i byli tez tacy którzy pod wplywem glosow zrobili coś niedobrego. Wiec takie uogulnienie nie wiem czy robi robote. |
|
Powrót do góry |
|
|
cube
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 141 Skąd: z krainy Oz
|
Wysłany: Czw Gru 10, 2009 22:18 Temat postu: |
|
|
Czy ci ludzie rzeczywiście słyszą jakieś głosy jako fale dźwiękowe percypowane przez mózg?
Czy to wszystko nie są czasem głosy egotycznego umysłu?
Bo to całe halo z głosami może okazać się jednym wielkim przekrętem "Głosygate" )))
btw Zryty, jesteś tak dobry jak i zły, a przede wszystkim jesteś ponad dobrem i złem. |
|
Powrót do góry |
|
|
11ksiezyc
Dołączył: 11 Lut 2007 Posty: 2121 Skąd: Dun Éideann, Alba
|
Wysłany: Czw Gru 10, 2009 23:13 Temat postu: |
|
|
pisalem 'dobry' troche z przekory
na pewno nie chodzilo mi o rozroznienie: dobry-zly
tutaj nie uzywamy takich uogolnien
jak juz to: dobry-mniej dobry-bardziej dobry
po angielsku istnieje pojecie common sense
chodzi mi o intencje i motywacje
ludzie eksperymentuja ze swoim zyciem i swoimi pomyslami, ale zwykle kiedys uswiadamiaja sobie, ze kozystniej jest jednak kierowac sie dobrem ogolnym
kiedys moralnym nazywano to, co przysluzalo sie szczesciu
gdzies w archiwum jest jak opisywalem swoje doswiadczenie z glosami
padl na forum temat i chcialem wziasc udzial, ale nie mialem takich doswiadczen, zaczalem wiec je miec
bylo to dosc zabawne, ale z zasem uznalem za bezproduktywne dawanie czesci siebie wolna reke
jesli ma mi sluzyc, to lepiej bardziej bezposrednio
gry rozmawiamy skupiamy sie na tematach i intencjach, a sama artykulacja odbywa sie juz niemal automatycznie
nie da sie normalnie rozmawiac pilnujac kazdego slowa; nie da sie na dluzsza mete
skoro mamy polautonomiczny uklad, ktory na bazie przygotowanych ideii jest w stanie tworzyc cale zdania i kierowac je do wymowienia (wszystko w mozdzku) to nic nie stoi na przeszkodzie, by uklad ten czasem pobudzal sie nieproszony
wystarczy, ze skupieniem bardzo uciekamy od jakiejs ideii, ale takiej, ktora mimo tego nie zanika, a placze sie po umysle
mamy ludzi z syndromem Tauretta; w sredniowieczu ktos napisal o pewnym zacnym mnichu, ze posiada niezwykly dar czytania nie poruszajac ustami
skoro mozna sie czegos nauczyc, to mozna sie tez nauczyc czegos odwrotnego, a norma i tak nazywa sie to co najpowszechniejsze
od dziecka rozwijalem wyobraznie w kierunku poslugiwania sie symbolami, ktore przenosilyby kompletne tresci; tworzylem mape wlasnego umyslu
teraz uzywam to w jasnowidzeniu
skupiam sie na czyms i w odpowiedzi dostaje jakies niejasne skojazenie, ktore dopiero trzeba rozpracowac
sa ludzie, ktorzy twierdza, ze rozmawiaja z umarlymi, przewodnikami, bogiem itd.
ja nie wierze w takie rzeczy, wiec moze dlatego nie prowadze zadnych takich rozmow
obojetnie kto gada i tak to co sie 'slyszy' musialo wczesniej przejsc przez wlasny umysl, a kto wie co bylo po drodze?
sa ludzie, ktorzy gdy zobacza okreslona liczbe, czuja okreslony smak, a np. okreslony dzwiek kojaza z okreslonym kolorem
sam staram sie czerpac jaknajwiecej skojazen w kazdej sytuacji
ogladac swiat na wielu warstwach jednoczesnie
czasem pojawia sie podszept intuicji
zdazylo sie, ze glos byl az nazbyt wyrazny
trzeba sobie zdawac sprawe, ze na codzien jestesmy totalnie zmanipulowani przez wlasny umysl w kwestii postrzegania
widzimy dwa obrazy dwoma oczami, a dorabiana jest do tego informacja o glebi, o roznych poziomach zaszytych informacji, analizowane jest ryzyko, mozliwosci itd.
eskimosi nie znaja koloru zielonego i zaliczaja go do skali niebieskiego, ktory dziela na wiele roznych odcieni
wszystko co odbieramy jest tylko zestawem odniesien do tego co znamy
podobno gdy statki dotarly do Ameryki Pld. wiele osob mialo problem z zauwazeniem ich na falach; byl to dla nich tak niezrozumialy widok, ze mysleli, ze maja do czynienia z iluzja
a wracajac do glosow: mechanizm jest, trzeba tylko sie zastanowic co go napedza
sam Zryty pisze o emocji, ktorej nie da sie nazwac
ja nawet nie wpadlem na to, by tak ujac ta sprawe
raczej staralbym sie opisywac ja tym co znam, lub zostawil nieopisane
trzeba sobie przypomniec, ze czlowiek nie jest bezposrednio swiadomy swoich emocji
nie ma takiej mozliwosci
to co odbieramy jako wlasne emocje to raport z obserwacji wlasnego ciala
przede wszystkim postawa ciala, praca serca, cisnienie krwi, odczucia na skorze, oddech, napiecie poszczegolnych miesni (co wplywa na to jaki obszar pamieci jest dostepny; mapy te pokrywaja sie) itd.
nie jestesmy swiadomi wlasnych emocji; mozemy byc jedynie swiadomi tego co one z nami robia i przypozadkowac je do tego co znamy
wystarczy niewyspanie, wysoki poziom wolnych rodnikow, przytlumione nerwy i zaczynamy gubic sie we wlasnym ciele, tracimy z oczu wlasne emocje i zaczynamy zachowywac sie absurdalnie i czasem nieludzko
sam mechanizm obejmuje rozne systemy: miesnie, nerwy obwodowe, pamiec i uklad energetyczny
pojawienie sie emocji wplywa na cialo, a zmiany w ciele powoduja zmiany w mysleniu; np. w silnym stresie gubi sie pamiec, a odzywaja sie proste instynkty; watroba wyrzuca cukier do krwi i pojawia sie pobudzenie; podnosi sie czestotliwosc pracy mozgu i wszystkie mysli zaczynaja biec szybciej, ale sa mniej kompleksowe, wiecej w nich uproszczen i zalozen
problem pojawia sie, gdy mamy do czynienia z megaemocja, ktora nie zachowuje sie w tak klasyczny sposob; ktora nie potrafi wyrazic sie - rozladowac swojego ladunku emocjonalnego
gdy jest to napiecie, ktorego nie da sie rozlozyc na podstawowe skladowe np. gniew, lek, przyjemnosc, wstyd
byc moze jest to mieszanka wszystkiego, a moze jest to emocja poza calym tym systemem
wyrazic sie jednak musi
wychodze z zalozenia, ze zrodlem jest konflikt wewnatrz umyslu
to co skupione w powiazaniu 'z Ziemia': przekonania, pamiec powinnosci i celow, logika, przyjete wyobrazenia na temat rzeczywistosci, swiata i siebie itd.
oraz to co skupione w powiazaniu 'z Niebem': przeczucia, intuicje, obserwacje rzeczywistosci, poszukiwanie spelnienia i milosci itd.
na prawde nie trudno o konflikt
podalem przyklady jak to jest, gdy mamy recepte na milosc, a nie mamy skladnikow, ktore by do niej pasowaly; lub odwrotnie
drogie dzieci pozdrowcie swoje glosy
Cube: a co to za roznica?
tropic rzeczywistosc mozna w samej rzeczywistosci, albo w swiecie tzw. obiektywnym
pierwszym moze zajmowac sie np. absolut; drugie moze dotyczyc np. ile mleka jest w szklance
pytanie jest wiec sprzeczne
ja sie nie pisze na decydowanie co ludzie moga slyszec
zostawmy to ludziom, ktorzy duzo czasu spedzaja w psychiatrykach np. psychiatrom
nie wiem jak inni doswiadczaja swiata, nie wiem co slysza; nigdy sie nie dowiem; moge sie dowiedziec jak oni to widza najwyzej
jesli pojawia sie w mozgu impuls opisujacy dzwieki, to nie ma wielkiego znaczenia, czy pojdzie dalej do artykulacji, czy moze skroci sobie droge i pojdzie na wejscie tam gdzie obrabia sie uslyszane dzwieki
jakies 85% informacji, ktore do nas docieraja ma swoje zrodlo w nas samych; sami siebie nonstop oszukujemy, albo inaczej manipulujemy swoim postrzeganiem, by sluzylo nam wg wlasnych celow
dopoki nie zaniknie habituacja nawet oczy mamy rozbiegane, co ulatwia analizowanie obrazu, bo sie nie przeswietla
pozniej trzeba samemu pilnowac tego i bardziej uwazanie analizowac
nie trzeba wiele treningu, by nauczyc sie postrzegac w jakis swoj sposob
np. gdy ktos ziewnie, by pokazal nam sie przed oczami rozowy pingwin
nikt nie wie, co to jest rzeczywistosc, wiec nie mozemy sie do niej bezgranicznie odwolywac; ci, ktorzy mowia, ze wiedza, dziela sie na swietych i nawiedzonych _________________ za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy |
|
Powrót do góry |
|
|
cube
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 141 Skąd: z krainy Oz
|
Wysłany: Czw Gru 10, 2009 23:54 Temat postu: |
|
|
w takim razie, jeżeli tzw. głosy to to, o czym myśle, to ja je mam odkąd tylko pamiętam i zawsze uważałem za coś naturalnego. O ile umysł można określić słowem naturalny ; )) |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 02:36 Temat postu: |
|
|
Zbyszek na schizofrenia.evot pisze, ze glosy czy wizje czy przeczucia intuicji to wszystko przekazy z wlasnej podswiadomosci, cos jak (prorocze) sny. U jednego glos, u drugiego obraz...
Ale, zaraz... czytalam ze niewidzialna obecnosc Ojca Pio przejawiala sie silnym zapachem kwiatow, ktory wszyscy? mogli poczuc? To jak z tym jest?
(Ksiazke czytalam tego lata 2009 u geminusa, moge spytac o podanie autora.)
Ja moj Glos slyszalam tylko 3 x, a wtedy bylam w dosc 'transracjonalnym stanie umyslu'. A ze informacja byla zwiezla (tylko pare slow), jasna i natychmiastowa - przyjelam ja z olsnieniem, nie zastanawiajac sie kto to mowi. Uznalam, ze ktos inny, bo, jak mowi Zbyszek, slyszac glos , kojarzymy go z jakas inna osoba.
No i przeciez, jak gdzies pisalam, "ja sama nigdy nie bylam az taka madra". (Osobiscie podejrzewalam, ze jakies wysokie duchy czy wysoko zrealizowani, co juz nie potrzebuja ciala.) |
|
Powrót do góry |
|
|
cube
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 141 Skąd: z krainy Oz
|
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 11:49 Temat postu: |
|
|
Nina2 napisał: | czytalam ze niewidzialna obecnosc Ojca Pio przejawiala sie silnym zapachem kwiatow, ktory wszyscy? mogli poczuc? To jak z tym jest?
|
Podobno w zapachu fiołów wyraża się obecność świętych. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 14:15 Temat postu: |
|
|
Głosy to dla mnie strumień zwerbalizowanych mysli. Tzn w moim pojeciu to mysli które autentycznie sie "słyszy" jak drugą osobe która wlasnie mówi. Z tym ze nie jest to do końca też słyszenie bo kiedy zamykasz uszy ciagle to słyszysz. Gdybym był kompletnie głuchy tez bym je słyszał. Z tym ze to jest takie troche dziwne. Kiedy slyszysz szelest wiatru one w tym szelescie "siedzą" tzn slyszysz i szelest i głosy jednocześnie. I to sprawia wrazenie jakby szelest mowił. To moze byc wszystko u mnie np to zjawisko jest najnardziej "słyszalne" kiedy odkrecam kurek w umywalce, szelest wody jakby potegował ich głośność. One tez maja swoją głośność raz sa cieszej (jakbym był mniej ich swiadomy) a raz glosniej. Tylko tresc i "charakter" tych mysli jest dla mnie dziwny, kompletnie nie pasujący do mnie. Tzn mam wrazenie ze jest to osoba całkowicie różna odemnie, nie majaca ze mną nic wspolego. Ktoś obcy. Dziwne. |
|
Powrót do góry |
|
|
cube
Dołączył: 20 Sty 2009 Posty: 141 Skąd: z krainy Oz
|
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 16:20 Temat postu: |
|
|
Zryty
Czy odróżniasz te głosy, o których wspomniałeś powyżej od głosów Twojego umysłu lub Twego wewnętrznego głosu? Czy może dla Ciebie to jedno i to samo. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 17:03 Temat postu: |
|
|
Nie nie, to nie to samo co dialog wewnetrzny taki "zwykły".
To tez dialog ale raczej dialog pomiedzy dialogami. I to jest dzwine. Kazdy czasem przeprowadza taki dialog wewnetrzny ale to zupelnie inna bajka.
To przypomina raczej jakąś telepatie przy czym zamiast słyszec "myśli" słysze słowa.
To jest dziwne. Głos to niezupelnie myśli ale wypowiedzi.
To tak jakby słuchać radia i ktos by w tym radiu cos mowil, masz swoje mysli na temat wypowiedzi goscia z radia, mozesz myslec o czym mowi, kiedy mowi wyobrazac sobie dane sytuacje itd. Czasem radio leci, gosc mowi a ty robisz cos innego, wiesz ze radyjko gra ale juz go nie sluchasz bo cos tam masz do zrobienia np.
Radyjko gra ogolnie 24h na dobe. I nie jest to rewelacja zwlaszcza ze "wiadomosci" nie sa optymistyczne. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 17:11 Temat postu: |
|
|
Zreszta nawet jakby były to bez naczenia. To takie bezustanne kapanie słow. Dziwi mnie tylko ze te slowa są zorgnizowane, logiczne, mają sens. Całosc sprawia wrazenie osoby którą moglbym nawet troche opisać. I to jest najgorsze. Czasem slyszałem słowa których nie rozumiałem. Patrze do slownika wyrazow obcych i jest - tadam. Pare lat minelo i ciagle kiepsko z tym dystansem. Ciagle gdzies tam w srodku wierze ze to wplyw gdzies z zewnatrz a nie konkretnie z mojego umyslu. Być moze wlasnie przez tą wiare dopuszczam to do siebie w jakis sposob. |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 17:11 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|