Forum smierc Strona Główna smierc
smierc i umieranie
 
 POMOCPOMOC   FAQFAQ   SzukajSzukaj   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co dalej (po oświeceniu)? Co dalej (po oświeceniu)?
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum smierc Strona Główna -> Moderowane przez N2
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Czw Mar 01, 2012 23:42    Temat postu: Co dalej (po oświeceniu)? Co dalej (po oświeceniu)? Odpowiedz z cytatem

Bo chyba zgadzamy się, tu dyskutujący, że oświecenie nam migło. Że wiemy, "co jest grane".
I choć okazało się, że po "gratisowej próbce" nie jesteśmy od razu równi Buddzie, że teraz przed nami prawie nieskończona praca usuwania różnych zanieczyszczeń umysłu, spłacanie długów karmicznych, wzrastanie w mądrości, zdobywanie kolejnych "ziem boddhisattvy" – to jednak wiemy już PO CO i w jakim kierunku światło.

Wydaje mi się, że następnym etapem powinna być świętość. Ta, do której powołany jest każdy chhrześcijanin (a tak niewielu posłuchało wezwania).

Czytając życiorysy różnych świętych czy błogosławionych – widzę, jak jeszcze daleko mi do nich. (Nawet nie opanowałam buddyjskich paramit.)

Co PRZED nami? Bo babranie się w zaległych wspomnieniach, w przeszłych życiach to jak odgrzewanie starego jedzenia...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Reklama






Wysłany: Czw Mar 01, 2012 23:42    Temat postu:

Powrót do góry
dominikdano



Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 706

PostWysłany: Pią Mar 02, 2012 08:39    Temat postu: Re: Co dalej (po oświeceniu)? Co dalej (po oświeceniu)? Odpowiedz z cytatem

Nina2 napisał:
Co PRZED nami? Bo babranie się w zaległych wspomnieniach, w przeszłych życiach to jak odgrzewanie starego jedzenia...


a nawet nekrofilia :D
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
dominikdano



Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 706

PostWysłany: Pią Mar 02, 2012 18:13    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pytasz, co dalej po oświeceniu? :)

Nirvana, a wszystko inne (w tym przeszłe i przyszłe "życia"), to po prostu bezwartościowe śmieci.
a tu trochę do poczytania
http://sasana.wikidot.com/paticcasamuppada-czesc-2
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
11ksiezyc



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 2121
Skąd: Dun Éideann, Alba

PostWysłany: Sob Mar 03, 2012 01:50    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

za przeproszeniem oboje wypowiadacie sie w sposob niepelny
mam na mysli to, ze stosujecie pewne zalozenia, ktorych wcale nie podajecie, a moze nawet nie do konca jestescie ich swiadomi
trudno wiec interpretowac takie wypowiedzi i moze to prowadzic do nieporozumien

zaczne od Niny:
kwestie 'oswiecenia' poruszalismy juz wielokrotnie w roznych aspektach

- samych definicji istnieje wiele, kazdy ma swoje wyobrazenie, a ja osobiscie optowalem, by zostawic je tym, ktorzy cos sprzedaja pod tym znakiem
w ogromnym uproszczeniu mocno naginajac moznaby probowac zdefiniowac pewne kryteria, ale tak na prawde niemozliwe byloby ich porownanie, a sam buddyzm dostarcza kilku opisow oswiecenia jasno mowiac, ze realizacje roznych sciezek roznia sie pomiedzy soba
cos, co jest celem samym w sobie np. w hinajanie, w dzogchen jest etapem wstepnym; realizacje nie przebiegaja tez w linii, nastawione sa na realizacje innych celow, choc pozornie zawsze chodzi o to samo

- sugerujesz, ze tego typu dyskusje mamy prowadzic 'w naszym gronie', co sugerowaloby potrzebe uscislenia, kto wlasciwie sie do niego zalicza
roznimy sie pomiedzy soba, wiec samo kryterium, czy ktos bral udzial w dyskusjach nie wydaje sie byc wystarczajace, a proba wprowadzenia innych natrafia na problemy punktu wczesniejszego, jak tez problemy natury praktycznej

- uwazam, ze choc idea forum jest szlachetna i czemus sluzy, to tego typu dyskusja odstaje od niej
nie sadze, by dalo sie ja prowadzic otwarcie
nas naraza na smiesznosc i wrogosc, a z naszej strony bylaby nieetyczna

- choc lata temu moj udzial w forum zaczal sie od wielu wypowiedzi na temat przyszlosci i moich wyobrazen jak rozne sprawy powinny wygladac, to byl tez moment, gdzie obiecalem odszczekac je wszystkie jesli zajdzie taka potrzeba
w pelni wypowiadac sie mozemy do wysokosci wlasnego poziomu i w zakresie wlasnego rozumienia i nie jest latwo wybiegac znacznie dalej; mozna probowac jedynie stawiac pewne tezy i czekac, az zycie zweryfikuje je, albo powtarzac zaslyszane cudze teorie

- dodam jeszcze, ze zasadniczo rozpisalem caly szmat drabinki az do polowy 12. poziomu i z pewnymi elementami ostatniej z ziem
moge to powtorzyc w tym wieloznacznym kontekscie

na koniec odnoszac sie do ostatnich stwierdzen:
tez czytalem zywoty roznych swietych i blogoslawionych i mialem mieszane odczucia z kilku powodow:
- wiele z nich nijak ma sie do rzeczywistosci - na przyklad katolicy rozpisuja sie o relacjach Jezusa Chrystusa z Janem Chrzcicielem (wersja dla nich samych), a z historycznego punktu widzenia jest bardzo watpliwe, czy w ogole sie spotkali, a jesli tak, to bardzo roznili sie wiekiem; co wiecej Jan Chrzciciel zapoczatkowal religie, ktora rownolegle (obok) chrzescijanstwa rozwijala sie i przetrwala do dzis
zwyklym klamstwem jest mowienie o podpozadkowaniu jednego z prorokow drugiemu
podobne przyklady mozna mnozyc
przez wieki tworzono wiele ubarwien i 'poprawiano' historie

choc osobiscie bardziej wierze buddystom, nie znaczy to, ze ich relacje sa wierne
powstawaly rowniez na potrzeby kultu, a kult rzadzi sie swoimi prawami

czesc z opisow rzekomych swietych i blogoslawionych dotyczy tak na prawde ludzi chorych, okrotnych, lub ogolnie nie majacych wiele wspolnego z rozwojem duchowym
poprzedni papiez wyniosl do rangi swietego Teodozjusza Wielkiego, zwanego tak ze wzgledu na zaslugi dla szerzenia chrzescijanstwa - samo to stwierdzenie sugeruje, ze ze swietym mial niewiele wspolnego
ja osobiscie jego rozkazom zawdzieczam cios mieczem w plecy w 386. roku

nie raz tez chcialo mi sie smiac na widok i na mysl przed czym ludzie klekaja
przyklady mnoza sie same
to ludzie nadaja swietosc; od gory takie pojecie nie istnieje
mozna najwyzej starac sie stosowac je do oddzielania, jest wiec pojeciem relatywnym, a nie absolutnym

mowiac krotko: ciesze sie, ze nie mam wiele wspolnego z wieloma 'swietymi'
jako zart podam, ze moze dobrze byloby miec opinie sw. Kamila 'postrachu heretykow' (a konkretniej heterykow tez)


nie sposob nie dostrzec ogromnej sprzecznosci w Twojej wypowiedzi Nino
zainteresowanie autorytetami swietych i blogoslawionych wlasciwsze jest raczej osobom poczatkujacym, takim, ktore z definicji zyja w swiecie swoich wyobrazen i niewiele im moga takie wzorce zaszkodzic
po to nam 'miga', bysmy podjeli wlasna sciezke, a nie porownywali sie z innymi
samo porownywanie jest czyms przeciwnym do istoty oswiecenia
emocje zwiazane z porownywaniem sie swiadcza o oddaleniu od tego stanu
osoba na sciezce widzi sciezke i to co jej na niej pomaga i przeszkadza, nic wiecej; to na niej sie skupia
zadnych dawnych zakretow, ani fragmentow niezwiazanych z aktualna pozycja
to droga jest celem


co przed nami??
przed nami jest zawsze to samo
jesli wierzysz w cokolwiek co wylania sie przed Toba - zszedles ze sciezki
wiele osob moga mylic moje wypowiedzi, zwlaszcza w moim temacie 'blog ;)' jesli uznaja je za moja glowna linie myslenia - nie jest nia; tam doszlifowuje rozne robocze tezy, tam tez roi sie od zapatrywan na przyszlosc, rozgrzebywan przeszlosci i spekulacji
to granie na wewnetrznej nucie powiazan psychoemocjonalnych i proba poruszania sie pomimo nich

pelne bycie na sciezce jest pelnym podpozadkowaniem sie jej
mozna to tlumaczyc na rozne jezyki opisu uwzgledniajace bogow, bustwa itd. w wielu liniach istnieje chierarchia: najpierw podporzadkowujemy sie mistrzowi, z czasem przechodzac do bustw itd.
ogolna zasada jednak jest, ze zawierzamy regulom sciezki i nie podwazamy ich
oznacza to, ze cokolwiek ukazuje sie na sciezce - przyjmujemy
skoro wiec znana jest nasza ocena niepoznanego jeszcze, wchodzimy w stan uwarunkowanej wolnosci - stan ten sam w sobie jest sciezka

nie mozna wiedziec gdzie sie zmierza
w swietle duchowych pojec jestesmy tam gdzie jestesmy, choc potrzebujemy czasu i rozwoju, by to zrozumiec
inaczej mowiac to co jestes sobie w stanie wyobrazic/zrozumiec jest wlasnie aktualnym punktem, w ktorym sie znajdujesz
rozwoj duchowy nie moze wiec byc czyms zewnetrznym wzgledem nas
mozemy sie w ten sposob uczyc np. jezyka obcego: poznajemy gramatyke, wkuwamy slowka, a na ile tej jezyk 'wsiaknie' w nas, i na ile latwo bedziemy sie nim poslugiwac dopiero sie okaze; sa fazy gromadzenia i asymilacji
w rozwoju duchowym w kazdej fazie musimy puscic sie, pozwolic dziac sie
tak wiele wiec mozna mowic o tym, ze ego przeszkadza w rozwoju; rozwoj kierowany ego nie jest rozwojem
nie mozna samego siebie zmieniac zachowujac kontrole nad procesem, bo caly proces bedzie przechodzil przez punkty mozliwe do objecia w jego etapie wyjsciowym

mozemy wiec obserwowac co nam sie jawi na sciezce i badac swoje reakcje i zwiazki z ta wizja
sama jednak wiedza o przyszlych etapach jest bezuzyteczna, zbedna i czesto szkodliwa
osobiscie wierze, ze czlowiek im mniej wie, tym mniej sie myli
sciezka jest wystarczajacym srodowiskiem jesli sie na niej jest; mozna przyciagac wybrana, tylko taka wiedze, ktora prowadzi do nastepnego kroku

odnosnie 'babrania sie w starych wspomnieniach, w przeszlych zyciach' itd., jesli sie cos z tego wyciaga, dlaczego nie??
dopoki trwaja emocje i ich podloze znaczy to, ze lekcje nie zostaly odrobione, albo jakis nowy aspekt nabiera mocy

jeszcze raz napisze: to nie do nas nalezy wybieranie sobie w czym chcemy sie babrac
buddyzm jasno mowi: lepiej nie zaczynac, ale jesli sie zacznie, lepiej skonczyc
piszac o mignieciach sugerujesz, ze chodzi o ten drugi przypadek, a wiec zdajac sie na sciezke, to ona prowadzi
wybor sciezki juz zapadl, nie ma juz nad czym sie zastanawiac

wg mojej drabinki po otwarciu sie 7 czakr na poziomie 8. pracuje sie nad splata karmy indywidualnej, by pozniej przejsc do pracy nad karma grupowa - naszej rodziny, wspolnoty, naszych korzeni; przy tym wlasnie najwiecej odkrywa sie szczegolow wlasnego pochodzenia; niestety wiele osob ma duze problemy z tym etapem, bo zbyt usilnie mimo wiedzy z Wizji traktuje swoj rozwoj jako indywidualny i osobisty
Wizja uczy nas absurdalnosci stwierdzenia 'jestem', jego relatywnosci i zmiennosci; tak juz powinno pozostac, by moc isc dalej
ego latwo odbudowac, wypelnic czymkolwiek, chodzi jednak o to, by w ogromie nowej przestrzeni zachowac skale i nie oddalic sie od postaw, ktore towarzyszyly nam wczesniej
tak rodzi sie nowa 'pusta' tozsamosc, nowe niezawlaszczajace 'ja' i nowe nieegoistyczne cele

po mignieciach mozemy skarzyc sie na to co przychodzi, wszystko to jednak jest daleka konsekwencja tego samego ukladu polaczen, ktorego bycie czescia wlasnie sobie uswiadomilismy


odnosnie wypowiedzi dd
- prosze o podanie, ktora linia (buddyzmu) stawia oswiecenie dokladnie przed Nirwana
nie jest to Dzogczen i prawdopodobnie kilka innych tez nie, ale moge sie mylic
jak pisalem jednak wczesniej wdawanie sie w dyskusje na temat szczegolow kolejnosci etapow ma wiele wad
trudno byloby wskazac wspolny grunt do takiej dyskusji

po raz kolejny absolutnie nie zgodze sie ze stwierdzeniem: 'bezwartosciowe smieci'
uwazam je za wielce emocjonalne (i w takim zakresie uzasadnione) oraz ponizajace godnosci istnienia samego w sobie
odnoszac to do symboliki mistycyzmu chrzescijanskiego nalezaloby powiedziec, ze takie stwierdzenie probuje byc obrazliwe
nic co Bog stworzyl nie jest bezwartosciowym smieciem
to stan swiadomosci (zblizenia do idealu boskiej milosci) decyduje o ocenie - im wyzej, tym wiecej dobra
nie sposob ocenic w ten sposob swoja 'przeszlosc' i nie odniesc sie w ten sam sposob co do wartosci zycia innych istot, a byloby to sprzeczne wszelkim idealom milosci wzgledem nieoswieconych istot

w tym punkcie mozemy zaczac dyskusje na temat kwestii ciaglosci przeszlosci i tego co dalej, a takze ciaglosci samego doswiadczajacego, co czesciowo podejmuje linkowany artykol
ze wspolzaleznosci powstawania wynika, ze mozemy odcinac sie od przeszlosci, ale nie mozemy nia gardzic wynikajac z niej
scisle rzecz biorac na duchowej sciezce niemozliwe jest wyksztalcenie niecheci do czegokolwiek


oboje zdajecie sie nie dostrzegac problemu obserwatora
nie da sie mowic o roznych etapach rozwoju rownoczesnie nie podajac perspektywy z jakiej dokonuje sie opisu
sa to przeciez prawdy relatywne, ktore nie konkuruja miedzy soba, ale sa dla siebie kolejnymi rozwinieciami

w sensie absolutnym 'osiagajac siebie i rzeczywistosc (jej kolejne przyblizenia)' dopiero jestesmy w drodze do Nirwany
nie da sie tego procesu prowadzic w pojedynke
jak we wczesniejszych tematach odkrywamy, ze jestesmy ekspresja jednej transcendentalnej swiadomosci i to jest jedyny kierunek
_________________
za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Sob Mar 03, 2012 05:53    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

11k napisał:

- sugerujesz, ze tego typu dyskusje mamy prowadzic 'w naszym gronie', co sugerowaloby potrzebe uscislenia, kto wlasciwie sie do niego zalicza
roznimy sie pomiedzy soba, wiec samo kryterium, czy ktos bral udzial w dyskusjach nie wydaje sie byc wystarczajace, a proba wprowadzenia innych natrafia na problemy punktu wczesniejszego, jak tez problemy natury praktycznej

- uwazam, ze choc idea forum jest szlachetna i czemus sluzy, to tego typu dyskusja odstaje od niej
nie sadze, by dalo sie ja prowadzic otwarcie
nas naraza na smiesznosc i wrogosc, a z naszej strony bylaby nieetyczna


Bla bla... (Ja piszę skrótowo, a ten się rozgaduje...)
"W naszym gronie" – a kto tu dyskutuje? Tylko Ty, ddn i ja. Reszta zapisanych milczy (choć forum jest czytane).

11k napisał:
nas naraza na smiesznosc i wrogosc, a z naszej strony bylaby nieetyczna

Mówię co myślę, jak zawsze. Mam się cenzurować, bo mogę się narazić? A niby komu? Na swoim podforum każdy może co uważa za słuszne.
Nieetycznie jest kłamać, lecz stwierdzić stan oczywisty jest słuszne.
Owszem, jest zakaz przechwalania się swoimi osiągnięciami duchowymi wśród mnichów żyjących gromadnie (by nie powodować niesnasek i zawiści w sandze), lecz wśród wolno i samotnie pielgrzymujących joginów-sannyasich, gdy się nocą zbiorą wokół ognia "tam, gdzie trupy palą", opowiada się nawet niesłychane rzeczy o osiągnięciach własnych i widzianych u mistrzów.
Forum jest właściwie odludne i prawie tajne, więc nie wyjeżdżaj mi tu z przesadną ostrożnością.

Zaproszonych – rozpoznam. Widać po mowie, że już mieli pewne doświadczenia. "Z tej drogi nie ma odwrotu." Już "wstąpili w strumień". Do nich tu mówię.
I słyszałam na Karma-Lingu, że o takie pierwsze oświecenie, satori, dzisiaj łatwo. To wstęp. Różnica między gestykulującym gorączkowo wariatem a doskonałym lamą polega na stopniu "realizacji", na ile ten (początkowo chwilowy) wyższy stan świadomości udaje mu się wprowadzić w codzienne życie.

A w tym celu – "poleruje się zwierciadło umysłu" w medytacji, ćwiczy wejścia w dhana, studiuje, spłaca długi karmiczne – co tam komu pozostaje do zrobienia.
11k napisał:

oboje zdajecie sie nie dostrzegac problemu obserwatora
nie da sie mowic o roznych etapach rozwoju rownoczesnie nie podajac perspektywy z jakiej dokonuje sie opisu
sa to przeciez prawdy relatywne, ktore nie konkuruja miedzy soba, ale sa dla siebie kolejnymi rozwinieciami

Ojej... Wiadomo, że każdy z nas pisze ze swojego aktualnego poziomu. I jego poziom się już w ciągu życia znacznie zmienił, i zmienia się nadal. A i czytający (obserwator) ma własny. Więc ta relatywność będzie zawsze.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Sob Mar 03, 2012 06:16    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dominikdano napisał:
Nina2 napisał:
Co PRZED nami? Bo babranie się w zaległych wspomnieniach, w przeszłych życiach to jak odgrzewanie starego jedzenia...

a nawet nekrofilia :D

He he. To tak to z boku wygląda?
No ale, skoro są, i dosalają (uważam, że mi koszmary senne dotyczące ostatniej śmierci zepsuły tzw "szczęśliwe dzieciństwo") , to coś z tym należy zrobić, jakoś się z tym uporać.
To mój "koan na życie" : "jak prawidłowo umierać". To z tego powodu m.in. powstało to forum, to z tego powodu kolekcjonuję "Bardo" i pytam buddystów o ich techniki umierania....
*"Koan na życie" - wyrażenie polskiej przyjaciółki Jasia Sara, która w Stanach uczy medytacji Zen w więzieniach. Jaś w Polce robi to samo. Spotkali się w zeszłym roku i wymieniali informacje. Jej "koan na życie" był "strach przed śmiercią", całym życiem należy to rozwiązać. Jej mistrz był chyba koreański, szaty tam szare nie czarne, nie wiem czy soto czy rinzai.

No cóż, mi się udało, od mojego oświecenia te koszmar już się więcej nie powtórzył. I wiem, że już nigdy więcej, na jawie czy we śnie, nie odczuję takiego przerażenia. Już mogę obojętnie o nim zapominać.
11k co rusz wspomina, co robil gdzieś tam w prehistorii. Ale tylko fakt fizyczny, jak to np
11k napisał:

. ja osobiscie jego rozkazom zawdzieczam cios mieczem w plecy w 386. roku
, bez słowa o tym, co naprawdę ważne tzn jak ten wypadek dziś w umyśle zrozumiał, wybaczył, wyjaśnił – by mu więcej psychicznie nie doskwierał. Bo gdy się prawidłowo "rozwiąże", "odfajkuje" takie wspomnienie, to już nie boli i można obojętnie zapominać. Nawet nie ma o czym gadać.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Wto Mar 06, 2012 13:31    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie, ale dlaczego piszę.
Jak tu u mnie ostatnio wyglada:
Zima. Pracować na etacie już nie muszę – załatwiam emeryturę, zasiłek, różne boki czasem, rozliczenia familijne itp – z głodu w środku Europy nie umrę.
W studio ciepło, lodówka pełna, mieszkam sama – wygodnie, leniwie, trochę nudno czy za spokojnie. Emocje (wirtualne) zapewnia czat na internecie – akurat trwają na nim walki gejowskich pokojów, są też osoby które mi się podobają lub z którymi razem się wygłupiam czy bawię , ale w sumie nic poważnego.
(Pasjonowało mnie, w dwa tygodnie opanować język programowania w T2 i postawić im sprawnego bota – choć okazało się,że walki ważniejsze a bot niekonieczny. Niemniej – dało mi to prywatną satysfakcję, że jeszcze jestem w programowaniu dobra!)
Otóż – był tam jeden, spokojny starszy gej, rodzaj autorytetu moralnego dla młodszych. Miał w realu jakieś kłopoty. Na prv okazało się, że przyjaciel którym się opiekował, umarł, a on nie bardzo wie co z sobą zrobić. Bo w Polsce, zima, a tu ani pracy ani chaty. (A przy tym facio bardzo kulturalny. )
Próbowałam coś znaleźć wśród moich internetowych znajomości – z Wrocławia i okolicy: praca i chata dla historyka-bibliotekarza-archiwisty. Niestety, nikt nie miał żadnego pomysłu.
No to chlapnęłam, spontanicznie:
- To przyjedź do mnie. Przezimujesz w cieple do wiosny, a z wiosną się coś wymyśli.
(Rozwiązanie z Kubusia Puchatka: "Co byś zrobił, prosiaczku, gdybyś stracił własną chatkę?")
I przyjechał. Okazał się kulturalnym starszym panem (nie chrapie, w łazience nie brudzi). Przedstawiłam wśród znajomych że kuzyn. Załatwiłam wejście przez p.Dąbrowską (taka mądra tutejsza czarownica) do Biblioteki Polskiej w Paryżu. Tam czuje się dobrze, i jego chętnie by widzieli na wolontariusza – niestety kryzys, brat sponsora stracił we Włoszech 60% kapitałów i sponsorowanie kultury polskiej się skończyło. Wątpię, czy mu tam wygospodarują chociaż pół etatu.
Zbliża się wiosna. Dwa miesiące w cieple dostał. Tymczasem mnie interesy wzywają do Polski - i co tu robić dalej z kuzynem?
Czy podrzucić komuś starszego kulturalnego pana jest jeszcze trudniejsze niż umieszczenie bezdomnego kotka?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Pią Mar 09, 2012 00:37    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

(I znowu żadnej odpowiedzi...)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
11ksiezyc



Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 2121
Skąd: Dun Éideann, Alba

PostWysłany: Pią Mar 09, 2012 02:51    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nina2 napisał:
(I znowu żadnej odpowiedzi...)

masz tu 2-3 osoby, ktore odpowiadaja i juz po 3 dniach narzekasz
ja wstalem o 6 rano i do domu wrocilem przed 20 i nie zrobilem nawet polowy rzeczy, ktore na mnie czekaja
to ma nawet nazwe: zycie

chcesz skrotowej odpowiedzi?? moge wkleic pokemona, albo usmieszki jak na innych forach
starszy pan bedac w moim wieku mogl zadbac o to, by na starosc nie byc jak perski kot, ktoremu trzeba podsuwac miske z jedzeniem i czysta kuwete i jeszcze go glaskac
Tobie udalo sie zapewnic sobie minimalne warunki do zycia
nawet jesli czasem jeszcze kogos o cos prosisz, to zasadniczo nic nie musisz i jestes samowystarczalna

poczucie braku wolnosci jest cierpieniem, a naszym obowiazkiem jest dbac o to, by sie w nie nie pakowac
_________________
za szybko jest cierpieniem i za wolno jest cierpieniem
bawmy sie dobrze zanim dojdziemy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Pią Mar 09, 2012 09:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

LOL, właśnie myślałam o perskim kocie. Ale opowiem po kolei:
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Pią Mar 09, 2012 12:25    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przedstawiłam problem na czacie w znajomym pokoju, starsze panie co niby pomagają (tylko radą?), gdzie już wcześniej pytałam o pomoc dla niego. ( Praca? Tanie mieszkanie? Pokój u kogoś? Lecz nic nie mogły znaleźć czy nawet nie spytały.)
Oburzyły się (kwoki!)
- Przecież nie możesz go utrzymywać! Niech wraca skąd przyszedł.
"Co mogę a co nie mogę" – nikt mi nie będzie dyktował. W ogóle nie uznaję tego słowa. "Wyżej dupy nie podskoczysz" – to myślano w Polsce, tu mnie uczył Bill, że "all is possible!" jeśli tego chcę.
Dlaczego "nie mogę"? Stać mnie.
Przecież jest powiedziane : "głodnych nakarmić, spragnionych napoić (nie jest wybredny, akceptuje nawet tanie francuskie wina), podróżnych w dom przyjąć..." w "uczynkach miłosiernych co do ciała". Tzw "dobre akcje" dające dobrą karmę. O co chodzi?
Że może "nie wypada" i od razu każdy myśli że z nim sypiam? Ale u mnie nikt mi "dupą nie będzie za spanie płacił", a prawdopodobnie oboje jesteśmy dla siebie bez seksu. Po prostu pomieszka jak przyjaciel w biedzie, "kuzyn" czy przygarnięte na czas choroby zwierzątko. Gdzie tu problem?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Pią Mar 09, 2012 14:14    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

11k napisał:
Tobie udalo sie zapewnic sobie minimalne warunki do zycia
nawet jesli czasem jeszcze kogos o cos prosisz, to zasadniczo nic nie musisz i jestes samowystarczalna


Co to znaczy "minimalne warunki do życia"?

..."Jeżeli masz dach nad głową, ubranie na grzbiecie, jedzenie w lodówce i masz gdzie spać, jesteś bogatszy niż 75% ludzi.
Jeżeli masz pieniądze w banku i trochę drobnych w portfelu, jesteś wśród 8% światowych bogaczy."... (z internetu)
A pisałam już dawno (w "Jak być szczęśliwym" czy w "Sensie życia" ) że w sprawach materialnych optimum jest zaraz po minimum. Jeśli tu gonię za nadwyżkami – tracę czas i energię potrzebne na zajpokajanie wyższych (intelektualnych, emocjonalnych i duchowych) potrzeb.

"Samowystarczalna" też nie jestem tylko WSPÓŁZALEŻNA. Żyję w noosferze – środowisku ludzkim. (W dzikiej przyrodzie nie przeżyłabym tygodnia.) Nawet moją codzienną bagietkę piecze francuski boulanger a arabska pani sprząta moją windę co rano.
Więc ja też staram się być użyteczna dla innych. Bo życie to stała wymiana ze środowiskiem.

Ten "wyższy stopień świadomości" co nam czasami mignął nie daje automatycznej "wszechwiedzy" czy prawidłowego myślenia lecz tylko umożliwia łatwiejsze pozbycie się nabytych nieprawidłowych naleciałości (spowodowanych strachem czy egoizmem tj. "niewiedzą pierwotną").
No, a pozbywszy się ich w umyśle – realizujemy je w zewnętrznym działaniu.

Tak myślę Poprawcie mnie, jeśli się mylę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Pią Mar 09, 2012 14:40    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pisałam to Mar 08, 2007 na
http://umieranie.phorum.pl/viewtopic.php?p=9461#9461
Temat postu: Sens zycia. Zaspokajanie potrzeb.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Nina2



Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 3191
Skąd: Paris, France

PostWysłany: Pią Mar 09, 2012 14:46    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Minimalne warunki życia? "
A Ty jesteś tak bogaty, by kogoś drugiego utrzymać? Czy stać cię na to ekonomicznie i PSYCHICZNIE?
No zdarza się, że gdy się zakochujemy to chcemy założyć wspólne ekonomicznie gniazdko. Ale wtedy nie dajemy ZA DARMO! Od razu żądamy wzajemnej miłości i wyłączności seksualnej – czym ograniczamy drugiego wolność. Takie są zwyczaje hetero- , bo wszystko będzie potrzebne by odchować dzieci. Lecz u nas przecież dzieci nie będzie?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
dominikdano



Dołączył: 12 Lut 2007
Posty: 706

PostWysłany: Pią Mar 09, 2012 17:09    Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
(I znowu żadnej odpowiedzi...)


Czy chcesz może zostać swiętą? :)
Niedawno w tej kwesti się wypowiadałaś.
Pytam wyłacznie z ciekawości.

Natomiast jeśli chodzi o sprawy osobiste, to z reguły nie doradzam nikomu i nie komentuję tego rodzaju wynurzeń, szczegónie na forach. Również prywatnie tego unikam.
Dlatego wręcz nie czytuję niektórych wątków tu zamieszczanych, w których tego rodzaju ekshibicja jest dominującą treścią.
Każdy niech bierze na siebie odpowiedzialność za własne decyzje. Zgodnie z nauką o karmie doradzanie innym jest braniem współodpowiedzialności karmicznej za skutki tego rodzaju rad.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Reklama






Wysłany: Pią Mar 09, 2012 17:09    Temat postu:

Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum smierc Strona Główna -> Moderowane przez N2 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 1 z 10
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

smierc  

To forum działa w systemie phorum.pl
Masz pomysł na forum? Załóż forum za darmo!
Forum narusza regulamin? Powiadom nas o tym!
Powered by Active24, phpBB © phpBB Group