|
smierc smierc i umieranie
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 18:13 Temat postu: |
|
|
Chyba.
Umiem z tym życ chyba... |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 18:13 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 19:10 Temat postu: |
|
|
Zryty napisał: | Poniewaz Freelaw kiedy masz lat 19 rodzice panują nad Twoim zyciem.
Poniewaz nie wiesz nigdy co sie z Toba dzieje za pierwszym razem.
Poniewaz to jest nienormalne kiedy lezysz na łóżku i ryczysz mówiąc matce ze nie mozesz isc do szkoły bo musisz odkupic swoje winy w zamknietym klasztorze.
Poniewaz matka i ojciec na takie słowa reagują paniką.
Poniewaz trafiasz zupełnie wykończony do psychiatry i mowi ci - wez leki bedziesz zdrowy, pomogą ci.
Poniewaz jak juz zaczniesz cpac to nie ma odwrotu.
Poniewaz jak nie spisz 6 dzien z rzędu boisz sie ze umrzesz a masz dopiero 19 lat.
itd itd. |
LOL, Zryty, jakie podobieństwo doświadczeń! (Chyba jesteś z mojej "monady" jak to nazywa 11k.)
Tylko moje doświadczenia zaszły jak już miałam 35+, byłam "na swoich śmieciach" i pies z kulawą nogą się mną nie interesował.
6 dni nie spać, pamiętam, zdarzyło się po moim oświeceniu. (Tego jeszcze nie opisałam, nie miałam czasu.) Jakieś lucid dreams zamiast normalnego snu, bez przerwy do głowy informacja o wszystkim waliła. Chyba to T41 użył wyrażenia: "jakby wszystkie kawałki puzzle nagle wskoczyły na swoje miejsce". Trzymałam notatnik przy łóżku i co chwilę się budziłam, by czegoś ważnego nie zapomnieć. (To były notatki do mojej pierwszej książki, "Ogólna teoria cierpienia", gdzie na końcu chciałam udowodnić, że cierpienie już nie istnieje. Gdzieś mam jeszcze 20 stron, ale książka mi się rozlazła w przypisach, a ja zobaczyłam, że Budda i Chrystus już dawno powiedzieli to samo. I dużo lepiej.)
Rzecz była nieco męcząca, więc w końcu mój przyjaciel Stan przyniósł butelkę wina, wypiłam i normalnie zasnęłam tj opadłam do zwykłego stanu świadomości. Trochę szkoda mi było to ucinać, lecz uznałam, że na razie mi wystarczy.
Psychodeliki otwierają wyższe czakramy, ale "alkohol ściąga w dół".
Zryty napisał: |
Poniewaz to jest nienormalne kiedy lezysz na łóżku i ryczysz mówiąc matce ze nie mozesz isc do szkoły bo musisz odkupic swoje winy w zamknietym klasztorze. |
Też miałam podobnie. Jak mnie "wywaliło z ciała" ( co opisuję w "moim pierwszym NDE") też najważniejsze było usiąść w medytacji w jakimś klasztore i z niej nie wychodzić. Pozostawać w tym wyższym stanie świadomości.
Tylko – nie znałam żadnego buddyjskiego klasztoru (a są, nawet w Europie). I nie zdecydowałam czy ma to być wadżrajana czy Zen. Poprosiłam Stana, żeby mi po buddyjsku ostrzygł głowę. A on był pijany i tak obsmyczył, że wstydziłam się wyjść z domu. Zresztą jak zapiliśmy, to problem się skończył.
A że parę dni, z wrażenia czy z szoku, nie poszłam do pracy, dostałam opierdol za kurze na dywanie.
To wszystko.
Nikt mnie do psychiatryka nie wysyłał (no i za jakie pieniądze?)
Może różnica, że ty panikowałeś a myśmy obśmiali? Tzn nie obśmiali ale przyjęli do wiadomości (nikt z góry nie wie, jak i z jakimi skutkami działa Kundalini) i od razu – co w takim wypadku robić? Jak pomóc czy jak poradzić? Jak reagować.
Liczyliśmy na siebie a nie na "innych". I ja długo szukałam potem kogoś, co może o tym wiedzieć.
PS Jak masz 19 to jesteś pełnoletni. Sam decydujesz. Owszem, i ja mieszkałam długo z rodzicami, jadłam ich chleb i zgodnie na codzień współżyłam. Lecz w decyzjach dotyczących MOJEGO sumienia – byłam nieugięta jak zawsze. Tu – nikt za mnie decydować nie będzie.
Ja usłyszałam na katechiźmie:
- Czy zawsze należy słuchać rodziców?
- O ile nie namawiają do złego. Bo wtedy masz słuchać własnego sumienia a nie kogoś innego.
Tę samą kwestię postawił Ringu Tulku Alain:
- Czy zawsze należy słuchać swego mistrza duchowego?
- Nie. I masz go testować. I on niech testuje ciebie.
Coś w twojej rodzinie wszyscy łatwo panikują: i twoi rodzice, i ty... U mnie ojciec miał opanowanie chirurga a i mama uczyła nas wszystko obśmiać.
Jeszcze jedno pytanie: chciałeś do klasztoru a wylądowałeś u psychiatry. Dlaczego nie poprosiłeś o rozmowę z księdzem w najbliższej parafii? Wskazałby jakiś zakon, gdzie mógłbyś pewien czas psychicznie odpocząć. Lub skierowałby do seminarium. (Szkołę lepiej skończyć, choć parę dni można opuścić.
Zryty napisał: |
Poniewaz trafiasz zupełnie wykończony do psychiatry i mowi ci - wez leki bedziesz zdrowy, pomogą ci.
Poniewaz jak juz zaczniesz cpac to nie ma odwrotu. |
Na tym się nie znam, lecz przypuszczam, że jest wyjście jak z każdych innych narkotyków. Zorientuj się. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 19:20 Temat postu: |
|
|
Wszystko zalezy od warunków, ja byłem małym gnojem wtedy, cpalem chlalem codziennie i ogolnie myslalem o bzdurach i nagle boom.
No a matka zapracowana i w głowie miała tylko papu. Stary furiat z chorym usposobieniem, traktujący schematy i stereotypy jako jakiś wyznacznik w ogole całego zycia wiec...
Tylko do psychiatry :) Nie mowiac juz o tym ze powtarzając 3 razy klase 2 liceum wszyscy chcieli zebym je w końcu skończył rozumiesz... :) |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 19:49 Temat postu: |
|
|
Byłem uwięziony tam w sumie. Po prostu. Nie trzezwiałem w sumie od podstawówki a moim hobby było (jak juz ktos przyprowadził mnie do domu) wymiotowanie z mojego pokoju na piętra wszystkich sąsiadów - mieszkałem na samej górze a jak sie wymiotuje z takiej wysokosci to wszystko scieka po parapetach az na sam dol.
Wiec to nie było wszystko takie proste... |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 19:59 Temat postu: |
|
|
Czyli miales po prostu gorsze warunki wyjsciowe.
Gorsza karma, gorsza rodzina. I nikt cie nie nauczyl co TAK a co NIE.
A od kiedy kierujesz sie wlasnym rozumem? |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 20:02 Temat postu: |
|
|
Zryty napisał: | Nina czyli idziesz sobie do osrodka i mowisz ze bedziesz pracował za jedzenie i dach nad głową i mozesz tam zostac ile chcesz? I wezmą cie na 100%????
|
Mnie tak. I nie praca tu najważniejsza.Owszem, potrzebna, ale trzeba i zająć czymś czas i ręce obecnych. Nikt całego dnia nie wysiedzi w medytacji a nie ma rozpraszających gazet, radia czy telewizji. (Sprzęt jest, czasem wyświetlą film z naukami jakiegoś Lamy czy z życia Buddy.) Zeby nie zwariowali z nudów jak w twoim psychiatryku.
Sam czytałeś, że parę osób (Sue) wyproszono.
Dzienna najniższa stawka za pobyt to kilka (do 6) godzin pracy + ok. 10 euro. Tak jest w ośrodkach buddyjskich i podobnie jest w Taizé - młodzieżowym olbrzymim ośrodku chrześcijańskim, katolicko-protestanckim. Tam w sezonie do 1000 osób a średnia wieku 20.
Raz w moich podróżach poprosiłam o nocleg w ośrodku "Chleb i Zycie"? Maria i Marta z Betanii? Za Orleanem. Tam ubierają się na biało i żyją nawet w rodzinach. Osoby samotne, ale i małżeżstwa z dziecmi też są. Widziałam kaplicę i przy stole – księdza. Tam też mnie serdecznie proszono, żeby dłużej z nimi zostać.
Samolotem raczej nie dotrzesz. Wszystkie takie ośrodki gdzie ludzie żyją wspólnie, mniej lub bardziej klasztornie, są położone "daleko od szosy" i trzeba kawał drogi zrobić pieszo. (Choć na zakupy i w razie potrzeby to mają wspólne samochody.)
I jak sobie nie znajdujesz miejsca w normalnym świeckim świecie to możesz w takich ośrodkach pobyć.
A czy ja mogę zostać "ile chcę"? Nie wiem. Mnie "góra wzywa", gdy czuję że mam tam pojechać, a potem, gdy dostanę następną lekcję, też czuję, że pora mi odejść. Ja ją traktowałam jak skrzyżowanie uniwersytetu do spraw duchowych z luksusowym sanatorium. Podreperują, odkarmią, wyniańczą – i na dół, w samsarę, do roboty!
Raz się zasiedziałam. (Bo kurowałam swoją złamaną rękę, a gdzie mi będzie lepiej? Jedzenie pod nos podane a ludzie takie uprzejme, że aż chcieli mi sznurowadła zawiązać po wyjściu z medytacji. ) No to po czterech miesiącach zaczęły się sugestie, żeby u nich odbyć trzyletnie odosobnienie...
Odpowiedziałam,że nie mam czasu i zwiałam.
Ty też, jeśliś pokrewna dusza, do życia w klasztornym zamknięciu się nie nadajesz.
Pozwiedzać możesz, i warto. Czego się nauczysz to twoje. |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 20:02 Temat postu: |
|
|
Wiec w sumie no, schizofrenia to jakby rozwój duchowy :)))) |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 20:05 Temat postu: |
|
|
Najlepsi na oltarzach, ogon w wariatkowie... LOL |
|
Powrót do góry |
|
|
Zryty
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 289
|
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 20:05 Temat postu: |
|
|
Kurde ale brzmi jak raj prawie, juz bym stamtad nie chcial odchodzic.
Szkoda tylko ze nie mozna wycharować tych 10 euro i zyc tam za free do końca zycia. |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Pią Kwi 02, 2010 11:23 Temat postu: |
|
|
Raj nie raj, dla nas tylko szkola. A potem takie raje sami mamy wokol siebie budowac. |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Pią Kwi 02, 2010 11:25 Temat postu: |
|
|
Zryty napisał: | (...) moja sytuacja była troche nieprzewidywalna. Nie wiedziałem co mi jest, co mi sie dzieje, co jest grane, co sie stało, co to było, jakie to było, dlaczego teraz jest bardzo zle itd.
Dzis dalej nie wiem. Ale umiem z tym zyc. |
Nikt nie wiedział. Psychiatrzy nie wiedzą. Do ogółu (świadomości zbiorowej) ta wiedza jeszcze nie dotarła. Robimy tu prekursorsko. (Więc napisz tę swoją przyszłą książkę!)
Filozofii , o którą chodzi schizofrenikom, nie wykładają na uczelniach. To "philosophia perennis", wieczysta. Słowo pochodzi od Leibniza, Aldous Huxley (ten od "Nowy wspaniały świat", "Wyspy" i "Doors of perception") książkę pod takim tytułem wydał (w 1945 wprowadził słowo do obiegu na nowo). W niej wiele cytatów z mistyków a rozdziały noszą tytuły: o prawdzie, zbawieniu, wyzwoleniu,oświeceniu, o zależności religii od temperamentu.. Elementy tej filozofii znajdują się w każdej religii.
Dla ogółu praktykujących psychiatrów to za mądre; muszą działać i pomóc (jak nie choremu to społeczeństwu przez uspokojenie furiata) natychmiast. Tylko Kępiński pisał, że potrzebna pomoc filozofa.
Ken Wilber (nazywają go Einsteinem psychologii) jeszcze się wtedy nie urodził. A dopiero w XXI w dostaliśmy w Polsce jego mapy świadomości, o naszym rozwoju psychicznym od dziecka do stanów transracjonalnych (mistyki). A on czerpał z doświadczeń pokoleń psychologów i wielu religii. Sam też je pilnie praktykował. Psychologia transracjonalna jeszcze oficjalnie nie istnieje. Ze parę grup New Age się na nią powołuje to kropla wody w porównaniu do morza potrzeb. A zmieniać świadomość zbiorową jest ciężko. Najtrudniej jest zmieniać (cudze i własne) przekonania, LOL.
W tym kierunku idą te ruchy Odnowy przy Kościele? Zorientuj się.
Zryty napisał: | Wiec w sumie no, schizofrenia to jakby rozwój duchowy |
N2 napisał: | Najlepsi na oltarzach, ogon w wariatkowie... |
Freelaw! Jesteś pomiędzy nami, na granicy, w środku. Znajdź odpowiedź, dlaczego jeden szczęśliwy i robi co chce a inny cierpiał. A myślimy i przeżycia mamy bardzo podobne? |
|
Powrót do góry |
|
|
freelaw
Dołączył: 01 Mar 2010 Posty: 155 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią Kwi 02, 2010 11:47 Temat postu: |
|
|
Nina2 napisał: |
Freelaw! Jesteś pomiędzy nami, na granicy, w środku. Znajdź odpowiedź, dlaczego jeden szczęśliwy i robi co chce a inny cierpiał. A myślimy i przeżycia mamy bardzo podobne? |
Odpowiedz mi na jedno pytanie pls - Ile czasu minęło od Twojego kluczowego doświadczenia? |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Pią Kwi 02, 2010 14:41 Temat postu: |
|
|
Zryty napisał: | Wszystko zalezy od warunków, ja byłem małym gnojem wtedy, cpalem chlalem codziennie i ogolnie myslalem o bzdurach i nagle boom.
No a matka zapracowana i w głowie miała tylko papu. Stary furiat z chorym usposobieniem, traktujący schematy i stereotypy jako jakiś wyznacznik w ogole całego zycia wiec...
Tylko do psychiatry :) Nie mowiac juz o tym ze powtarzając 3 razy klase 2 liceum wszyscy chcieli zebym je w końcu skończył rozumiesz... :) |
Nie WSZYSTO. O swoją duszę dbamy i odpowiadamy za nią SAMI.
Cpales i chlałeś, mówisz. Ale WIEDZIAŁES że to źle, powiedzieli ci. Ze znajomością dobra i zła już się człowiek rodzi – stąd to pragnienie natychmiastowej sprawiedliwości nawet u niemowląt.
Nie zwalaj na otoczenie. To tylko nasze warunki wyjściowe w tym życiu. Wygodnie chcieć doskonałości od otoczenia a od siebie nie. Oblanie klasy było twoim własnym zaniedbaniem.
Widzimy źdźbło w oku bliźniego, a belki w swoim to nie.
A "do psychiatry" (a dlaczego nie do guru czy do księdza? a dlaczego nie samemu rozkminić i zrozumieć?) – to też zwalenie odpowiedzialności za swoje życie na innych. Rezygnacja z własnej wolności.
A innym to z nieba spadło? Owszem, też niespodziewanie. Bo nagłego zwiększenia poziomu świadomości nikt z góry nie przewidzi, nawet sobie nie wyobrazi. Jak pies nie "przewidzi" że mółby umieć mówić i myśleć jak człowiek.
Ale czy wszyscy z tego powodu świrowali i do psychiatry z tym lecieli? A kto niby zapełnia klasztory?
Tylko tam nie wybuchowo "świrują" lecz przygotowują się długimi ćwiczeniami co dzień. I ich "świr" przejawia się symboliką zrozumiałą i akceptowaną przez ogół. A ci, spontaniczni, którym nagle i na własną rękę na łeb spadło – najwyżej założą sekty, w których też: poziom się szybko obniży i upadną.
Odnowa zapowiada się nieźle: tam nacisk na wspólne, zbiorowe doświadczenie. I uznanie (zachowanie) tradycji.
..". Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy
choćbyście mieli doskonalsze wznieść.
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży.
I wy winiście im cześć!"...
Zwaliłeś odpowiedzialność za swoje życie na innych. A ci, też niedoinformowani (bo postęp znaczy, że mamy "wiedzieć lepiej" od poprzedniego pokolenia) – wysłali do psychiatry. W najlepszej wierze, chcąc pomóc czy dla świętego spokoju – nie wnikam.
Błąd popełniono z niewiedzy (buddyjskie). Takze buddyjskie: taka twoja karma. Zainkasuj, zrozum i idź dalej. Już mądrzej.
Ramana Maharishi mając 8 lat przeżył doświadczenie nieodwołalnej śmierci. Sam całą noc w domu. A przecież szczeniak. Zaakceptował. Nie zapomniał. Mając 16 lat uciekł z domu.
Długo później matka usłyszała, że na górze Arunaczala medytuje wysoki jogin – i że to może być jej syn. (...)
Ten poszedł za swoim wewnętrznym "głosem". |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Pią Kwi 02, 2010 15:18 Temat postu: |
|
|
A czemu
" lezysz na łóżku i ryczysz mówiąc matce ze nie mozesz isc do szkoły bo musisz odkupic swoje winy w zamknietym klasztorze"
nie potraktowałeś tego jako snu czy tripu (przecież ćpałeś?). Choć sądząc po ładunku emocjonalnym była to aż "wizja".
Więc w realu, który jest oporny, ciężki do zmiany i materialny, ale gdzie realizujemy swoje sny i wizje, ten "zamknięty klasztor" mógł poczekać (choćby do wakacji). A pierwszym krokiem w żądanym przez wizję (a i przez własną wewnętrzną naturę! Jak jej słucham, to jestem szczęśliwa i żadnej "schizofrenii" nie mam ) kierunku byłoby wyspowiadanie się w najbliższym kościele. Wtedy mógłbyś pokutować sobie do woli z powszechnym, akceptowanym społecznie, błogosławieństwem. I zamiast "wariat" (i ma to na papierku!) byłbyś "kochany synek".
Sami sobie na łeb własną karmę ściągamy... Zawsze było wiele wyjść. |
|
Powrót do góry |
|
|
Nina2
Dołączył: 08 Lut 2007 Posty: 3191 Skąd: Paris, France
|
Wysłany: Pią Kwi 02, 2010 16:22 Temat postu: |
|
|
freelaw napisał: | Odpowiedz mi na jedno pytanie pls - Ile czasu minęło od Twojego kluczowego doświadczenia? |
z gg 2/4/10
freelaw 13:28:22
hej, mam pytanie - ile czasu minęło od twojego kluczowego doświadczenia? u mnie 9 lat. Pytam bo chwilami mam lekkie wrażenie że cechuje cię jakby trochę zapał nowo nawróconej ale może się mylę?
N2 13:54:34
A ktore uwazasz za kluczowe? Bo wiele bylo. Lecz to, co sama nazywam oswieceniem - to 20+
To dobrze ze mam ten zapal
a u was sie rozmylo, wybladlo i zwiedlo?
Ja tak nie chce
niech we mnie stale plonie
freelaw 13:56:18
nie mówię że to źle, że masz zapał, ile miałaś lat te 20 lat temu?
N2 13:56:43
ech, jak mnie poczytasz to sam znajdziesz
gdzies podaje
freelaw 13:57:34
ok, dla mnie to ciekawe merytorycznie;)
pa
N2 13:57:42
na co?
zeby porownac z soba?
jak wiem lepiej to jestem starsza swiadomoscia
freelaw 13:58:50
schizofrenia u mężczyzn zaczyna sie przeważnie ok 19-22 roku życia
u kobiet z reguły później
N2 13:59:04
ale ci chetnie odpowiem, bo ciekawie myslisz
he? a to wg aktualnej "wiedzy oficjalnej"?
Ja tam nie wiem, ja osobiscie ne mam schizofrenii
pogadaj z innymi, pelne fora z tym sa
freelaw 14:00:04
tak czytałem, dla mnie wiarygodne
N2 14:00:31
a ja zajmuje sie najpierw soba a potem tymi ktorym moge pomoc
a na twoje pytanie odpowiem, ze pisalam ze urodzilam sie w 9 mies
po wybuchu nad Hiroshima
i pamietam okolicznosci mojego tam umierania
i pamietam, gdzie zylam i 100 lat temu
i oczy guru, ktorego tam spotkalam
wiec od chwili gdy porzucisz swiat i idziesz na poszukiwanie Boga i oswiecenia - pamietasz nawet poprzez smierc i kontynuujesz poszukiwania
a poki nie - to macie pamiec zmazana, bo nie ma nic do zapamietywania
i mozecie sobie gadac o schizofrenii
freelaw 14:05:04
troche źle mnie rozumiesz chyba
swobodnie szukam, na chłodno, badam to co nas wszystkich, takich jak na forum łączy
nie krępuje się ani wykluczaniem tego co piszesz o reinkarnacji
ani tego co mówią wielce szanowni psychiatrzy;)
wręcz mam nadzieję to wszystko ładnie połączyć
N2 14:07:36
cala Azja (tj wiekszosc swiata) podziela moje przekonania
wsrod Hindusow jestem jak w domu
a ze Europa jest duchowym zadupiem swiata - pisal Eliade
freelaw 14:08:36
jest no doubt
N2 14:08:49
a jeszcze w krajach komunizmu gdy skreslona kazda religie - duzy krok w tyl, w zacofanie
freelaw 14:08:57
tak
N2 14:09:21
do dzis w naukach spolecznych (psychologii) materializm
freelaw 14:09:33
tak
N2 14:09:39
a przeciez chlowiek ma i czesc duchowa nie tylko zoladek
freelaw 14:10:05
jakbym siebie słyszał
N2 14:10:18
wiec podejdz Wilberem i jego cztery cwiartki
pff... wielu mysli podobnie, ale sztuka wyrazic to precyzyjnie
a nie tylko sie rozgoraczkowany jąkac - wtedy jestes obsmiany wariat
freelaw 14:10:57
przecież nie boisz się badań naukowych
u kobiet sch występuje często kidy wychowają już dzieci
35-45 lat
myślę nad tym - to wszystko
N2 14:11:37
jasne ze sie nie boje, ale jakich? sama sledze z zainteresowaniem
a co mnie obchodza inne kobiety? nie robie w statystykach
freelaw 14:12:08
do rozgorączkowania już mi daleko
było bliżej
to nie
N2 14:12:43
zapal ma zostac, tylko konieczna precyzja myslenia i slowa
by inni mogli zrozumiec jak myslisz, a nie jakie emocje podzielasz
freelaw 14:13:49
dzieki za to strofowanie:)
przydaje się
bądź naszym(niektórych przynajmniej nadzorcą na forum)
nadajesz się do tego IMO
N2 14:14:09
moze i troche racji z tym wiekiem kobiet: mam osobiste przekonanie ze to sami sobie programujemy obudzenie
a kobieta najpierw chce przejsc rozwijajace doswiadczenia kobiety: milosc, przekazanie zycia
freelaw 14:15:05
teraz chciałem tylko tą krótką odp w sumie
N2 14:15:07
mezczyzni sa nadprogramowi, wiec moga sobie pozwolic na wczesniejsze wylaczenie sie |
|
Powrót do góry |
|
|
Reklama
|
Wysłany: Pią Kwi 02, 2010 16:22 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|